PBN: MOLINA ZNOKAUTOWAŁ ADAMKA!

Redakcja, Informacja własna

2016-04-03

Świetna walka ze smutnym zakończeniem. Eric Molina (25-3, 19 KO) znokautował jak zwykle dzielnego i twardego Tomka Adamka (50-5, 30 KO) podczas gali Polsat Boxing Night w Krakowie.

Amerykanin z meksykańskimi korzeniami zaczął bardzo zachowawczo. Tomek natomiast uruchomił lewą rękę. To nie były mocne uderzenia, ale jab pracował niczym automat. Tak minęły trzy minuty. Molina wyraźnie usypiał i czekał na mocną kontrę. Na początku drugiej rundy przestrzelił prawym krzyżowym, również prawym podbródkiem, ale w środku w końcu namierzył głowę Tomka prawym sierpowym, wyraźnie nim wstrząsając. Rzucił się na Polaka, ale po chwilowym szturmie znów oddał zupełnie inicjatywę. Bardzo podobnie wyglądało starcie numer trzy. Dwie minuty i pięćdziesiąt sekund to pełna kontrola "Górala", ale na samym finiszu Molina znów nim wstrząsnął bombą ze swojej prawej ręki. - Mówiłem ci, uważaj na to, on czeka tylko na kontrę z prawej ręki - grzmiał w narożniku Roger Bloodworth.

ADAMEK-MOLINA: TOMEK WYRAŹNIE PROWADZIŁ!

Amerykanin podkręcił trochę tempo w piątym starciu, lecz kiedy on atakował. Adamek zachowywał większą czujność i okazało się, że nieaktywny Molina jest groźniejszy niż Molina aktywny. Mimo wszystko Eric się rozkręcał z każdą minutą i w piątej odsłonie atakował jeszcze ostrzej, próbując mocnym prawym sierpem przełamać gardę Tomka.

FOTORELACJA: ADAMEK vs MOLINA >>>

Amerykanin miał bardzo udaną szóstą rundę. Konsekwentnie bił mocnym prawym hakiem na żebra, robiąc sobie coraz częściej miejsce na ulokowanie czegoś na górze. W siódmej Tomek musiał coś pozmieniać i zaczął powoli przyjmować wymiany z dużo większym i silniejszym oponentem. Wydawało się, że Molina po prostu łamie naszego "Górala", ten jednak po raz kolejny udowodnił, że gdy jest zraniony i naruszony, bywa najgroźniejszy. Po słabszym okresie wyszedł do ósmej rundy i to on przejął stery, kilka razy soczyście lokując swój prawy na głowie przeciwnika.

MOLINA JAK SZPILKA - RÓWNIEŻ OTWARTY NA TAKĄ WALKĘ >>>

Najciekawsza, najdramatyczniejsza była dziewiąta odsłona. Tomek poszedł z silniejszym Moliną na wyniszczenie. Sam przyjął kilka mocnych bomb, jednak to on miał inicjatywę, a dwa razy swoim prawym krzyżowym zrobił wyraźnie wrażenie na Ericu.

RAFAEL: ADAMEK JAK ZWYKLE DAŁ Z SIEBIE WSZYSTKO >>>

Niestety boks, a szczególnie waga ciężka, bywają brutalne. Molina przestał boksować, zaczął znów czekać na szansę punchera i niestety doczekał się. Niemal równo z gongiem huknął prawym krzyżowym, idealnie na szczękę Tomka. Ten padł ciężko, lodując już za linami. Runda się skończyła, ale gong nie ratuje i Leszek Jankowiak zmuszony był wyliczyć dzielnego "Górala" do dziesięciu.