MATTHYSSE NIE MA OCHOTY DŁUŻEJ BOKSOWAĆ

Redakcja, ESPN Deportes

2016-03-30

Lucas Martin Matthysse (37-4, 34 KO) przerwał milczenie. Argentyńczyk, który pauzuje czasu porażki w październiku ubiegłego roku, wyznał, że nie ma ochoty na powrót na ring i tylko czołowe nazwisko mogłoby go do tego przekonać.

33-latek zdecydował się ostatnio na spore zmiany w swoim życiu. Opuścił Junin w prowincji Buenos Aires, gdzie spędził ostatnie dziesięć lat, i przeniósł się do rodzinnej miejscowości Trelew w Chubut. - Tutaj znajduje się mój dom. Tutaj jest moja córka, cała moja rodzina, dlatego postanowiłem wrócić - tłumaczy.

"La Maquina" codziennie odprowadza córkę do szkoły, a po jej powrocie wspólnie jedzą obiad. Boksem w ogóle się nie zajmuje. Miał ofertę, by walczyć 7 maja na wielkiej gali Canelo-Khan w Las Vegas, ale ją odrzucił.

- Nie miałem ochoty walczyć. Lekarz powiedział, że mam kontuzję oka, ale nie jest ona poważna. Muszę wyzdrowieć. Poza tym wszystkim nie mam po prostu ochoty - mówi.

Matthysse wyjaśnia, że po wielu latach spędzonych w ringu jest już zmęczony. Nadal lubi walczyć, ale nie trenować ani promować swoje występy w mediach. - Podoba mi się tylko to, kiedy wchodzę do ringu i walczę - oznajmił.

W ostatnim pojedynku Argentyńczyk przegrał w dziesiątej rundzie z Wiktorem Postołem (28-0, 12 KO). Była to jego pierwsza w karierze porażka przed czasem. Czy jeszcze wróci?

- W tej chwili się nad tym nie zastanawiam i nie podjąłem żadnej decyzji. Spędziłem w boksie wiele czasu, chciałbym odpocząć. Mam pomysł na otwarcie salki bokserskiej dla dzieci w wieku 6-11 lat. Nie jestem milionerem, ale to, co mam, wystarczy, żeby utrzymać mnie i moją córkę - stwierdził.

Całkowicie nie wyklucza jednak, że pojawi się jeszcze kiedyś między linami. Musi mieć jednak godnego oponenta. - Danny Garcia, dla niego bym wrócił. Walczylibyśmy w wadze półśredniej - powiedział.

Z Amerykaninem boksował już w 2013 roku. Jednogłośną, ale nieznaczną decyzją sędziów wygrał wtedy Garcia.