ANDRZEJ SOŁDRA: SZYKUJĄ SIĘ ZMIANY

Piotr Fajks, Informacja własna

2016-03-29

- Do dnia dzisiejszego nie mogę pogodzić się z tamtą porażkę. Gdy oglądam moją postawę w walce z Gargulą, to ręce mi opadają. To jest jakaś masakra. Szykują się zmiany - nie ukrywa Andrzej Sołdra (12-3-1, 5 KO), który 18 marca podczas gali w Żyrardowie dość nieoczekiwanie uległ na punkty po nudnej i brzydkiej walce Tomaszowi Garguli (18-1-1, 5 KO).

- Nie wiem co się ze mną stało. Nie chcę nic ujmować Tomkowi, ale tę walkę powinienem wygrać choćby samym lewym prostym. Zresztą nawet nie ma czego komentować. Brakowało dosłownie wszystkiego. Nic co było wcześniej zakładane wspólnie ze sztabem szkoleniowym nie miało przełożenia w ringu - analizuje pięściarz z Nowego Sącza.

- Szykują się spore zmiany, o których na dzień dzisiejszy nie chce jeszcze głośno mówić. Tak jak jest teraz być nie może. Czuję, że moja kariera ma tendencję spadkową i muszę zrobić wszystko, żeby wrócić do dyspozycji sprzed feralnej kontuzji. Tuż po porażce miałem myśli o zakończeniu kariery, bo muszę przyznać, że ta przegrana gorzej mi siedzi w głowie niż dotkliwa klęska chociażby z Vincentem Feigenbutzem. Aktualnie przebywam w swoim rodzinnym mieście i już wkrótce rozpocznę treningi siłowe. W ostatnim czasie miałem okazję chwilę porozmawiać z moim promotorem Tomaszem Babilońskim, który mój pojedynek podsumował krótko i dosadnie "Horror z lat 80.". Nie wiem kiedy wrócę między liny. Na pewno występ w Szczecinie odpada. Teraz znowu będę musiał wspinać się małymi kroczkami do góry, ale wiem jedno, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby wrócić lepszym. Wyciągnę odpowiednie wnioski, zacznę wszystko od nowa i mam nadzieję, że dam jeszcze kibicom nie jedną emocjonującą walkę, chociażby taką jak przed dwoma laty z Dawidem Kosteckim - dodał Sołdra.