MARCO HUCK: GŁOWACKI WIE, ŻE JEGO WYGRANA BYŁA DZIEŁEM PRZYPADKU

Redakcja, Ring Magazine

2016-03-17

Marco Huck (39-3-1, 27 KO) w dobrym stylu powrócił po porażce z rąk Krzysztofa Głowackiego (25-0, 16 KO) i pokonując przed czasem Olę Afolabiego (22-5-4, 11 KO) odesłał Anglika na sportową emeryturę. Teraz celem Niemca jest odzyskanie tytułu mistrza świata federacji WBO kategorii cruiser, jaki dzierżył przez niemal dokładnie sześć lat.

- Walka potoczyła się dokładnie tak, jak sobie tego życzyłem. Odrobiłem zadanie domowe podczas obozu przygotowawczego i udowodniłem po raz kolejny, że jeśli tylko zmuszę się do ciężkiego treningu i jestem dobrze przygotowany, mogę pokonać każdego na świecie. Wtedy jest mi bez różnicy, kogo postawią naprzeciw mnie - przekonuje były już champion.

- To bez wątpienia był najlepszy i najbardziej przekonujący występ przeciwko Afolabiemu. Biorąc pod uwagę te wszystkie wspólne rundy, właśnie te dziesięć było najlepsze w moim wykonaniu. Sprawiłem, że wyglądał na moim tle przeciętnie i to był swego rodzaju sygnał dla innych. Afolabi to czołówka tego limitu, lecz pokazałem wszystkim, kto zasiada na samym szczycie - kontynuował Huck, który wcześniej raz zremisował z Anglikiem i dwukrotnie pokonał go na punkty po równych walkach.

Niemiec wylatuje właśnie do Dubaju na dwutygodniowe wakacje z rodziną, ale zaraz po powrocie z urlopu ma stawić się na sali treningowej i rozpocząć przygotowania do wymarzonego rewanżu z "Główką".

- Bardzo chciałbym znów walczyć z Głowackim, tylko nie wiem, czy on weźmie taką walkę. On dobrze wie, że to co się stało, było tak naprawdę przypadkiem. Nie pokazałem się wtedy z dobrej strony i on zwyciężył przez przypadek. Jeśli odmówi, poszukam innych opcji. Oferowałem mu ponad pół miliona euro - zdradził Niemiec.

Polak do pierwszej obrony tytułu podejdzie 16 kwietnia w hali Barclays Center na Brooklynie, gdzie zmierzy się ze Steve'em Cunninghamem (28-7-1, 13 KO). Lepszy z tej dwójki będzie musiał w kolejnej obronie skrzyżować rękawice z oficjalnym pretendentem, Aleksandrem Usykiem (9-0, 9 KO). Huck musiałby więc poczekać do przyszłego roku na ewentualny rewanż z pięściarzem z Wałcza.

ŁAPIN: CUNNINGHAM TRUDNIEJSZYM RYWALEM NIŻ HUCK >>>

- Cóż, nie ma dla mnie aż takiego znaczenia z kim walczę, oby tylko był to ktoś z czołówki. Zawsze interesowały mnie wyłącznie potyczki z najlepszymi, choć nie ukrywam, że chętnie zmierzyłbym się właśnie z Głowackim - zakończył Huck.