FRAMPTON RACZEJ ZAWAKUJE PAS WBA
Edward Chaykovsky, Boxingscene
2016-03-03
Carl Frampton (22-0, 14 KO), który w sobotni wieczór zunifikował pasy IBF i WBA kategorii super koguciej, prawdopodobnie zrzeknie się tego drugiego w najbliższych tygodniach.
Jeszcze przed spotkaniem ze Scottem Quiggem federacja WBA wyznaczyła Guillermo Rigondeaux (16-0, 10 KO) na obowiązkowego rywala w kolejnej walce, zaś IBF zażądała starcia z Shingo Wake'em (20-4-2, 12 KO). Teraz Barry McGuigan, promotor i menadżer Irlandczyka przyznał, że champion wybierze raczej roszczenia władz IBF. Podobno on jak i jego zawodnik nie są wielkimi fanami stylu, jaki prezentuje kubański "Szakal". Czyżby to jedyny powód? Śmiemy powątpiewać...
miękka faja
Banda cip w tym boksie zawodowym. Rigo też ma umiki na koncie. Mówię tu o komedii z Lomachenko i żądanie wagi, wiedząc że wasyl jej nie zrobi. - Szakal to mały super koguci a Łomaczenko to duży piórkowy, umowny limit między super kogucią a piórkową to JEDYNY limit w którym obaj się mogą spotkać.
To tak naprawdę nie są bokserzy z jednej półki wagowej dlatego do tego pojedynku raczej nigdy nie dojdzie.
Taki wiatrak to skończy się wygraną jak Floyda z Canelo. Frampton ma jakieś małe szanse, ale jest zbyt miękki żeby spróbować sił. Przykre musi być, kiedy jesteś "mistrzem" trzęsącym portkami przed innymi.
Canelo ma bardzo małą aktywność, więc drugie porównanie też bardzo przeciętne.
Rigo jest coraz starszy, nie walczy z nikim sensownym, rdzewieje. Jak najbardziej do pokonania. Nie wiem czy przez Framptona, ale na pewno przez Santa Cruza.
No ale jak się jest cienkim Bolkiem, to nawet siwiejący Kubańczyk może się wydawać straszny.
przeciez wiadomo ze jak masz dwa pasy to dwie federacje beda narzucac obowiazkowych