DAMIAN WRZESIŃSKI: MIAŁEM KRYZYS, ALE ZACISNĄŁEM ZĘBY

Redakcja, Informacja własna

2016-02-28

- Jestem mega szczęśliwy, dziękuje wszystkim, którzy pomogli mi w przygotowaniach do tej walki, wszystkim sparingpartnerom - mówił zadowolony Damian Wrzesiński (9-0-1, 4 KO), który po trudnej przeprawie, acz zasłużenie, pokonał wczoraj nieznacznie Michała Leśniaka (3-1, 1 KO).

- To wciąż nie jest jeszcze w stu procentach to, co bym po sobie oczekiwał, ale było naprawdę dużo elementów takich, które trenowaliśmy i na jakie kładliśmy nacisk. Miałem kryzys w trzeciej bądź czwartej rundzie, bo Michał postawił naprawdę wysoko poprzeczkę. Tym bardziej się cieszę. Wiedziałem, że muszę się wziąć w garść i wygrać tę walkę, więc zacisnąłem zęby i przetrwałem trudne chwile. Czułem, że muszę złapać ten drugi oddech i udało się. Zacząłem realizować założenia taktyczne swojego narożnika i poczułem szybko zmianę. Bardzo dziękuję więc trenerowi za jego wskazówki oraz mobilizowanie mnie w trudnym momencie. Będziemy robić dalsze postępy - zapewnia "Wrzos".

- Dziękuje też rywalowi za dobrą walkę. Nie było łatwo, lecz spodziewałem się tego od dnia, gdy podpisałem kontrakt na ten występ. Taktyka polegała na tym, żeby nie dać Michałowi za dużo pola. Spodziewałem się, że od początku walki Leśniak bardziej zaatakuje, na co ja miałem bić z kontry. Tym samym mnie trochę zaskoczył, boksował spokojnie i dlatego walka wyglądała tak, że szukaliśmy cały czas luki w gardzie rywala, miejsca, gdzie było można zadać cios. Z całą pewnością nasza walka stała na dobrym poziomie - kontynuował tryumfator.

- Poprzednia walka nie potoczyła się tak jak chciałem, ale tylko z mojej winy. Wstyd się przyznać, lecz zlekceważyłem wtedy przeciwnika. Teraz solidnie do tego podszedłem, gdyż wiedziałem doskonale, że z Michałem nie będzie przelewek i muszę mądrze boksować. Liczę na to, że wrócę do akcji już w maju podczas gali w w Kędzierzynie Koźlu, jednak to będzie decyzja mojego promotora. Chciałbym się bić regularnie, co pozwoliłoby mi cały czas robić stałe postępy - zakończył Wrzesiński.