WAL CO SIŁ PRAWYM SIERPEM

Sławomir Ciara, Informacja własna

2016-02-27

W tym roku minie 90 lat istnienia boksu Pomorzu i Kujawach. Regionie, w którym przez te dziewięć dekad wiele się działo. Regionie, który zapisał się złotymi zgłoskami na mapie naszego kraju. Przecież to w latach powojennych (1945-58) zamieszkiwał w Bydgoszczy twórca największych sukcesów rodzimego boksu, jeden z najwybitniejszych postaci w polskim sporcie, sam trener Feliks Stamm. Legendarny szkoleniowiec stał w narożniku podczas pamiętnych igrzysk olimpijskich, gdzie w rzymskim Palazzetto dello Sport (1960 rok) srebrny medal wywalczył pięściarz bydgoskiej Astorii Jerzy Adamski, brązowy zaś pełniący zasadniczą służbę wojskową w Zawiszy Brunon Bendig. Ale to nie wszystko.

Rok wcześniej w Lucernie (1959 r.) Jerzy Adamski stanął na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy, a z tego samego turnieju inny bydgoszczanin, zawodnik Zawiszy Zygmunt Zawadzki powrócił z brązowym medalem. Natomiast grudziądzanin Leszek Leiss dwukrotnie pokonał wicemistrza olimpijskiego z Rzymu, czterokrotnego mistrza Europy Zbigniewa Pietrzykowskiego. Wreszcie inowrocławianin Jan Walczak o reprezentacyjny dres stawiał czoła mistrzom olimpijskim Kazimierzowi Paździorowi i Józefowi Grudniowi.

Pomorze i Kujawy jest regionem, w którego pochodzą najlepsi, polscy bokserscy sędziowie ze Zdzisławem Bańkowskim, olimpijczykami: Ryszardem Redo i Romanem Szramkowskim na czele. To region, gdzie trenerskie szlify na wyższy poziom podnosili: Edward Rinke i Henryk Czajkowski. Są to postacie, Wielkie pięściarskie osobowości, których wśród żyjących, niestety już nie ma...

Kiedyś i teraz w Grudziądzu

Od dziś - raz w tygodniu - będziemy publikować i Czytelnikom przypominać sylwetki tych ludzi, które związane są z pomorsko-kujawskim regionem (mowa o tych żyjących). Przecież ku temu nadarza się okazja, ponieważ jubileusz 90-lecia jest tego dowodem.

Główne uroczystości odbędą się 15 października w Grudziądzu, bo właśnie tam znajduje się obecna siedziba Kujawsko - Pomorskiego Okręgowego Związku Bokserskiego (pierwsze biuro Pomorskiego OZB miało swoje miejsce także w Grudziądzu w 1926 roku, inicjatorami utworzenia byli: Henryk Sadłowski i Franciszek Koprowski). Powróćmy zatem do tamtego okresu. Rok 1926 - zarząd Pomorskiego OZB w Grudziądzu przedstawiał się następująco: prezes – Kazimierz Andrut, wiceprezes – Marian Winiecki, przewodniczący wydziałów (sportowy) – Paweł Bączyński, sędziowski i kapitan sportowy – Henryk Sadłowski, członkowie zarządu – Henryk Czerniak, Jan Hajec, Franciszek Koprowski, Ładyga i Licek.

Bój ze Szwedami

Wracając do teraźniejszości i zbliżających się obchodów 90 - lecia K-P OZB. W ramach jubileuszu, 15 października na ringu Startu w Grudziądzu, odbędzie się mecz pomiędzy młodzieżowymi drużynami województw kujawsko-pomorskiego z ekipą szwedzkiego Jonkoping, prowadzoną przez byłego pięściarza grudziądzkiej Stali Henryka Szymkowiaka. - Po zakończeniu spotkania planujemy uroczystości, a tam wręczymy działaczom, szkoleniowcom wyróżnienia, medale i upominki. Ci pracują w klubach na terenie naszego okręgu – podkreśla Kazimierz Kiczyński, prezes Startu Grudziądz, jeden z organizatorów jubileuszu. I dodaje: Ponadto, książka pod tytułem „Twarze Pomorsko-Kujawskiego Boksu” jest jedną z promocji naszego jubileuszu.

Przypomnijmy, że promocja publikacji już się odbywa (za pośrednictwem lokalnych mediów i portali internetowych: bokser.org i polski.boks.pl) i trwać będzie do kwietnia. - W tym miesiącu zaplanowaliśmy wydanie naszej monografii – wtrąca Kazimierz Kosiński, jeden z autorów.

Łyk historii boksu

W książce zawarte są biografie ludzi związanych z pomorsko - kujawskim pięściarstwem, a nasz cotygodniowy cykl rozpoczynamy od prezentacji sylwetek najstarszych – Antoniego Jóźwiaka i Witolda Kaźmierczaka.

U boku trenera wszech czasów

Antoni Jóźwiak - sportową karierę rozpoczął w 1934 roku. Najpierw zaczął trenować, jak wielu na ten okres chłopców, gimnastykę w bydgoskim Sokole. Uprawiał również lekkoatletykę, a w skoku o tyczce został mistrzem Pomorza.

Z pięściarstwem zetknął się trzy lata później (1937). Nie upłynęło wiele czasu, kiedy trafił do kadry narodowej prowadzonej przez trenera wszech czasów Feliksa Stamma.

Po wojnie bronił nawet barw Polski z takimi znanymi (na owe czasy) pięściarzami jak: Antoni Czortek, Zygmunt Koziołek, Franciszek Szymura, czy Jan Klimecki. Ostatecznie na ringu stoczył 184 walki, z czego 5 zremisował i zaledwie 10 przegrał. - W wagach muszej i koguciej należał do krajowej czołówki – stwierdził bydgoszczanin Kazimierz Kosiński, były międzynarodowy arbiter klasy EABA, na dziś prezes Pomorsko - Kujawskiego Klubu Seniora Boksu.

Po zakończeniu pięściarskiej kariery związał się z bydgoskimi Zjednoczonymi, później Astorią i Brdą. W 1964 roku (problemy zdrowotne) zaprzestał bokserskiej działalności. Obecnie mieszka w Niemczech i cieszy się sędziwym wiekiem.

Wal co sił prawym sierpem

Witold Kaźmierczak – Między drugą, a trzecią rundą sekundujący w narożniku pan Feliks Stamm powiedział krótko. Przechyl się na prawą nogę i wal co sił prawym sierpem - zwierzył się kiedyś Witold Kaźmierczak, powracając do porywającej walki z mistrzem Europy Węgrem Josefem Martonem.

Było to w Szczecinie na meczu Polska - Węgry. Faworytem pojedynku był utytuowany mistrz Europy. W pierwszym meczu wygrał z Antonim Kolczyńskim. Tymczasem w rewanżu mało znany Polak zmiótł Węgra, który zszedł z ringu w roli bohatera. „Sensacja ! Niedawny junior znokautował mistrza Europy”. - tak pisała prasa. - Do walki podszedłem bardzo stremowany. W konsekwencji dwukrotnie w pierwszej i drugiej rundzie zapoznałem się z deskami ringu – wspomina dziś 86-letni Kaźmierczak.

Niemalże przez całe sportowe życie związany był z bydgoskim Zawiszą, choć pięściarską karierę rozpoczynał w Warcie Śrem. W następnych latach, przez krótki okres, bronił barw: Kolejarza Poznań i CWKS (obecnie Legii) Warszawa. Wreszcie założył dres bydgoskiego klubu z ulicy Gdańskiej (Zawiszy).

Trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Polski juniorów, a największe osiągnięcie to: akademickie mistrzostwo świata wagi półśredniej. Zwyciężył także Fina Sawio, Węgra Nemetha, Czechosłowaka Sabę. W 1952 roku dla barw Zawiszy wywalczył srebrny medal w mistrzostwach Wojska Polskiego, a w 1954 roku zakończył czynną zawodniczą karierę.

W Zawiszy w stopniu podporucznika zaczął zajmować się organizacją i szkoleniem. Był jednym z najmłodszych trenerów, jednocześnie pupilkiem samego „Papy” Stamma. W 1958 roku sekundował (obok Stamma) w bokserskim narożniku w czasie międzypaństwowego spotkania rozegranego w Bydgoszczy, wygranego przez biało-czerwonych z Jugosławią 18:2 (udany debiut późniejszego dwukrotnego mistrza olimpijskiego Jerzego Kuleja).

Rok później (1959) Kaźmierczak odniósł szkoleniowy sukces. Jego podopieczny Zygmunt Zawadzki (waga kogucia) zdobył brązowy medal ME w Lucernie. Czterokrotnie wprowadził zespół Zawiszy do ekstraklasy. - To były najlepsze lata polskiego i bydgoskiego boksu. Mieliśmy świetnych pięściarzy: Jerzego Adamskiego, Leona Kankowskiego, Zygmunta Zawadzkiego, Ryszarda Rybskiego, Franciszka Kujawę – powrócił do tamtego okresu bohater tej opowieści. Pracował też w Wydziale Młodzieżowym Okręgowego Związku Bokserskiego, będąc przewodniczącym.

Witold Kaźmierczak w 1985 roku w stopniu podpułkownika przeszedł do rezerwy. Był jednak w dalszym ciągu aktywny i widoczny w pięściarskim środowisku. Z jego inicjatywy powstały szkółki bokserskie w Fordonie, Szubinie i Koronowie, nad którymi patronował WKS Zawisza. Niestety, na początku lat 90. uległy likwidacji. - Był to dla mnie potworny cios, Tyle zaangażowania wielu szkoleniowców poszło na marne, a skutki widoczne są do dziś – wyznał ze smutkiem.

Zaczął jednak działać w Pomorsko-Kujawskim Klubie Seniora Boksu. W 1994 roku był jednym z pomysłodawców powstania klubu. - Nie spoczniemy, póki starczy nam sił – podkreślił z dumą Witold Kaźmierczak.

Już za tydzień...

W następnym odcinku poznamy biografię sylwetki byłego bydgoskiego arbitra EABA, prezesa P-K KSB Kazimierza Kosińskiego oraz wychowanka Kolejarza Bydgoszcz, brązowego medalisty olimpijskiego z Melbourne Henryka Niedźwiedzkiego.

Od red. Sławomir Ciara - od ponad 40 lat zajmuje się boksem. Absolwent AWF Wrocław wydziału trenerskiego (specj. boks) i nauczycielskiego. W przeszłości był pięściarzem (stoczył 106 walk), szkoleniowcem, a od 25 lat dziennikarzem (współpraca z Expressem Bydgoskim i Polskim Radiem Pomorza i Kujaw). Komentował w TVP Sport i TVP Warszawa mecze i gale bokserskie. Obecnie rzecznik prasowy i członek zarządu Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu. Prowadzi również autorskiego bloga: boksblogsc.wordpress.com