- Pies, który dużo szczeka, najczęściej nie gryzie. Oczywiście rozumiem, że takie gadanie to część tego biznesu, ale zobaczymy, kto będzie taki mądry po walce - mówi Luis Ortiz (24-0, 21 KO), który 5 marca w Waszyngtonie skrzyżuje rękawice z Tonym Thompsonem (40-6, 27 KO).
Choć pierwotnie ogłoszono, że w stawce pojedynku będzie należący do Kubańczyka pas federacji WBA w wersji tymczasowej, to władze WBA wciąż jeszcze nie zatwierdziły tej potyczki jako mistrzowskiej.
- Jeszcze tego nie zatwierdziliśmy, bo przecież Thompsona nie ma w piętnastce naszego rankingu - mówi Gilberto Jesus Mendoza, prezydent organizacji.
Co ciekawe dziś dowiedzieliśmy się, że potencjalnym zmiennikiem Dimitrenki - poza oczywiście Thompsonem, był także... zapomniany już trochę Samuel Peter (35-5, 28 KO). Na szczęście skończyło się na "Tygrysie".