CHARLES MARTIN: PAS IBF JEST W DOBRYCH RĘKACH

Redakcja, World Boxing News

2016-01-26

- To miało wyglądać trochę inaczej. On nie miał w ogóle siły w swoich ciosach, a ja chciałem go znokautować. Gdybym wygrał przed czasem, wszyscy by mnie pokochali, a tak niektórzy kręcą nosem - nie ukrywa Charles Martin (23-0-1, 21 KO), który dziesięć dni temu zdobył wakujący tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji IBF. Wygrał, ale Wiaczesław Głazkow (21-1-1, 13 KO) padł bez ciosu, z powodu kontuzji kolana. To pozostawiło pewien niesmak.

- Prędzej czy później wygrałbym przed czasem. Nokaut był tu nieuchronny. Chciałem zwyciężyć po swojemu, lecz nawet nie zdążyłem trafić swoim lewym podbródkowym. Kiedy tylko Głazkow by trochę osłabł, moje kombinacje zaczęłyby dochodzić do celu. Miałem początkowo trochę poboksować, a potem podkręcić tempo. Prawda jest taka, że ta kontuzja trochę go oszczędziła. Wygrałem, jednak miałem złamane serce, ponieważ nie zrobiłem tego, co sobie założyłem - przekonuje nowy champion IBF.

- Bardzo chciałbym teraz zunifikować swój tytuł z pasami Wildera i Fury'ego. Następnym krokiem będą potyczki z najlepszymi. Nadszedł czas, by w końcu moja gwiazda rozbłysła. Pas IBF jest w dobrych rękach - dodał Martin.