ORTIZ: POKONAM I FURY'EGO, I WILDERA

Redakcja, El Nuevo Herald

2016-01-26

Pokonanie Bryanta Jenningsa to dopiero początek. Luis Ortiz (24-0, 21 KO) ma bardzo ambitne plany na nowy rok i zapowiada, że oczyści królewską kategorię wagową.

"King Kong" wróci między liny prawdopodobnie 5 marca na gali HBO. Potem, w czerwcu, ma się zmierzyć w ramach turnieju WBA z Aleksandrem Ustinowem (33-1, 24 KO). Kubańczyk nie ma wątpliwości, że wygra obie walki, a potem pokona któregoś z mistrzów świata.

- Może nie jestem najwyżej notowany, ale zapewniam, że nikt nie chce tytułu mistrzowskiego bardziej niż ja. Wierzę, że po tych wszystkich problemach gwiazdy w końcu zaczną mi sprzyjać i w 2016 w końcu dotrę na szczyt wagi ciężkiej. Nie dbam ani o Tysona Fury'ego, ani Deontaya Wildera. Szczerze sądzę, że mogę pokonać ich obu - powiedział.

Pewny wielkich sukcesów jest także German Caicedo, trener Kubańczyka. - Uważamy, że Luis jest gotowy na każde wyzwanie, przede wszystkim na walki z królami wagi ciężkiej. Od teraz rywale będą kalibru Jenningsa lub jeszcze lepsi - stwierdził.

36-latek jest pełen optymizmu, ale ma też powody do zmartwień, dotyczące życia prywatnego. Kilka dni po pokonaniu Jenningsa planował się wybrać do ojczyzny, aby odwiedzić chorą matkę. Gdy miał już wsiadać do samolotu, Ortiz, który kiedyś uciekł z kraju, dowiedział się, że nie ma prawa wstępu na Kubę.

- Nie podano żadnego powodu, było mi bardzo smutno. Czułem, jakby mi wbito sztylet w klatkę piersiową. Jestem zdesperowany, by zobaczyć matkę - oznajmił.