CHAVEZ, EL CHAPO I KARTELE. SŁYNNY BOKSER PRAŁ BRUDNE PIENIĄDZE?

Redakcja, El Universal / Noroeste

2016-01-21

"El Universal", jeden z największych dzienników w Meksyku, rozpisuje się o powiązaniach słynnego Julio Cesara Chaveza Sr ze światkiem przestępczym. Twierdzi, że "Cesarz" przez długie lata trudnił się praniem brudnych pieniędzy na wielką skalę. 53-letni bokser zapowiedział skierowanie sprawy na drogę sądową.

Ricardo Aleman, autor artykułu zatytułowanego "Niebezpieczne relacje: El Chapo, Kate, Julio C. Chavez i Yolanda Andrade", przekonuje, że istnieją dowody, jakoby były mistrz świata trzech kategorii wagowych pełnił rolę zastępcy Rolando Andrade - ojca wspomnianej Yolandy, meksykańskiej celebrytki, który prał pieniądze dla wielu grup przestępczych w całym kraju. Pięściarz miał poza tym utrzymywać bliskie kontakty biznesowe z Yolandą i Kate del Castillo, aktorką, która ułatwiła Seanowi Pennowi doprowadzenie do słynnego już wywiadu z Joaquinem "El Chapo" Guzmanem.

Początek tej historii, pisze Aleman, sięga lat 90., kiedy Chavez przeprowadził się do Culiacan w stanie Sinaloa, gdzie przyjaźnił się, jak sam przyznawał, z Francisco Arellano Felixem, słynnym baronem narkotykowym z kartelu Tijuana, wrogiem "El Chapo" i jego kartelu Sinaloa. To właśnie w domu Chaveza, twierdzi autor artykułu, Felix został aresztowany w 1993 roku.

W latach późniejszych Chavez pozostawał też w dobrych relacjach z Ismaelem "El Mayo" Zambadą i Hectorem "El Guero" Palmą, dwiema najważniejszymi obok "El Chapo" osobami w Sinaloa. Swego czasu wieść gminna niosła, że sponsorowali oni nawet walki Chaveza.

Pytany o powiązania z kryminalistami, Chavez już kilka lat temu wyjaśniał, że poznaje mnóstwo różnych ludzi - od najbiedniejszych przez dilerów po samego papieża. - Nikomu nie odmówię możliwości przywitania się ze mną na ulicy, niezależnie od tego, czy jest to diler narkotyków, czy prezydent Meksyku - mówił.

Aleman twierdzi, że nie brakuje dowodów na przestępczą działalność Chaveza, ale ich nie ujawnia. Pięściarz szybko zwołał konferencję prasową, na której zapewnił, że jest niewinny. Wyliczał kłamstwa Alemana - jak to, że Arellano aresztowano w jego domu. Kontaktował się już w tej sprawie z prawnikami i zapowiedział złożenie pozwu sądowego. Będzie się w nim domagać przede wszystkim przeprosin publicznych takich samych rozmiarów, jak opublikowany w środę artykuł.