Artur Szpilka (20-2, 15 KO) został wyniesiony z ringu na noszach po brutalnym nokaucie z rąk Deontaya Wildera (36-0, 35 KO). Jego póki co jednak wszystko wskazuje na to, że nasz rodak jest w dobrym stanie, a szpital to jedynie rutynowe badania.
- Wszystko z nim w porządku. On chciałby wstać zaraz po walce, ale na wszelki wypadek został zabrany na badania - tłumaczył trener Ronnie Shields.
Ładnie zachował się sam mistrz, który zamiast celebrować trzecią udaną obronę pasa WBC, ze szczerym zatroskaniem obserwował znokautowanego przeciwnika. A gdy Artura znoszono, szepnął mu parę ciepłych słów.
- Powiedziałem mu, że może być z siebie dumny. Dał z siebie wszystko i jego świetni kibice mogą również być z niego dumni.