ARTUR SZPILKA: JESTEM PEWNY SIEBIE, SKOPIĘ WILDEROWI DUPĘ

Thomas Gerbasi, Boxingscene

2016-01-15

- To jeden z najszczęśliwszych dzieciaków, jakiego poznałem. To po prostu dobry, duży chłopak. Nie da się tego opisać, trzeba być blisko przy nim, by go lepiej poznać - chwali swojego podopiecznego Ronnie Shields, trener Artura Szpilki (20-1, 15 KO), który za niewiele ponad trzydzieści godzin stanie do walki z Deontayem Wilderem (35-0, 34 KO) o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC.

- On cieszy się życiem, każdym dniem. I tak samo wygląda jego boks. Kocha boks, rywalizację i przebywanie w ringu - kontynuuje szkoleniowiec "Szpili".

- Mam niesamowite życie, kocham je. Ciężko pracuję, a tytuł mistrza świata może tylko jeszcze bardziej ulepszyć te moje życie. Ta walka znaczy dla mnie coś więcej. Kiedy umrę, moje dzieci będą miały swoje dzieci, ale zawsze następne pokolenia będą mówiły o mnie jako pierwszym polskim mistrzu wagi ciężkiej. Amerykanie mieli swoich wielkich championów długo przed Wilderem, jak Frazier, Foreman, Ali czy Tyson. Z nami jest inaczej. Polska nie miała swojego mistrza w ciężkiej, tylko w cruiser albo półciężkiej - tłumaczy zmotywowany pięściarz z Wieliczki.

- Pewien dziennikarz stwierdził, że Wilder wręcz zamorduje w ringu mojego chłopaka. Łatwo jest mówić takie rzeczy, bo przecież Deontay jest wielki. Niemal niemożliwe wydawało się temu dziennikarzowi, żeby Artur go dosięgnął i trafił, ale to mówi ktoś, kto nigdy sam nie był w ringu. Jak dotąd Wildera nikt nie pokonał, lecz z pewnością nie skończy kariery jako zawodnik niepokonany. Mogę to zagwarantować, bo już w sobotę dozna pierwszej porażki - dodał Shields.

- Kocham tego faceta. On czasem nie musi nawet nic mówić, popatrzę mu tylko w oczy i wiem wszystko co powinienem wiedzieć. To najlepszy trener, ufam mu - nie ukrywa Artur.

- Szpilka ma doskonałe podłoże wyniesione z kariery amatorskiej, a na ringach zawodowych stoczył już dwadzieścia jeden pojedynków. Będzie mniejszy i niższy w tej walce, za to szybszy od swojego rywala. A moim zdaniem Artur nie ustępuje wcale Deontayowi jeśli chodzi o siłę fizyczną. Biorąc pod uwagę ich przeszłość, to Artur walczył częściej z zawodnikami podobnymi do Wildera, niż Wilder z zawodnikami pokroju Szpilki. Jeśli pozbiera się te wszystkie fakty, nagle może się okazać, że to mój zawodnik jest faworytem - podkręca atmosferę Shields.

PRZECZYTAJ WSZYSTKO O WALCE SZPILKA vs WILDER >>>

- Jestem pewny swego, choć nie wygaduję już bzdur, gdyż pamiętam doskonale, jak źle się czułem, kiedy przegrałem z Jenningsem. Wilder dużo mówi, lecz w sobotę ktoś mu skopie dupę - zakończył Szpilka.