MARK DE MORI: WALKA Z HAYE'EM ZAKOŃCZY SIĘ SZYBKO

Redakcja, Sky Sports

2016-01-07

- Tak naprawdę nikt na mnie nie stawia i cała presja jest na rywalu. To on musi się dobrze pokazać i wyglądać efektownie, nie ja. Trudno powiedzieć, czy zdecydował się wrócić dla pieniędzy czy chwały, ale z pewnością będzie dobrze przygotowany - mówi Mark de Mori (30-1-2, 26), który w przyszłą sobotę skrzyżuje rękawice z byłym mistrzem świata wagi ciężkiej, Davidem Haye'em (26-2, 24 KO).

Australijczyk mieszkający na stałe w Chorwacji nie ukrywa, że nastawia się na nokaut. Zresztą jest przekonany, że pojedynek nie potrwa pełen dystans.

- Nie potrafię sobie wyobrazić, by nasza walka potrwała dłużej niż cztery rundy. I to bez względu na to, czy wygram ja, czy on. Kibice Haye'a nie pozwolą na to, by on tańczył i unikał wymian, tylko będą chcieli zobaczyć go nokautującego mnie. Ja też tego nie zrobię, bo to dla mnie zbyt nudne. Tak więc na środku ringu spotka się dwóch facetów i każdy będzie próbował temu drugiemu strącić głowę. To zakończy się nokautem - zapowiada De Mori.