DORADCA PACQUIAO: LEPIEJ, BY CAŁY OBÓZ ODBYŁ SIĘ W AMERYCE

Edward Chaykovsky, Boxingscene

2016-01-03

Kilkanaście dni temu Manny Pacquiao (57-6-2, 38 KO) skończył trzydzieści siedem lat. Filipińczyk zapewnia jednak, że zasłużony wiek w żadnym stopniu nie odegra roli w potyczce z Timothy Bradleyem (33-1-1, 13 KO), która dopełni trylogię między tymi zawodnikami.

Manny 9 kwietnia w MGM Grand w Las Vegas ma teoretycznie pożegnać się z ringiem, choć sam przyznaje, że da się jeszcze skusić na ewentualny rewanż z Floydem Mayweatherem Jr (49-0, 26 KO).

- Nadal czuję się młody i mocny. Będziemy trenować na pełnych obrotach do tego startu, tak, by być przygotowanym na wszystko, co Bradley mógłby ewentualnie na nas przygotować - przekonuje sławny "Pac-Man", mistrz świata sześciu kategorii.

Filipińczyk zawsze początek przygotowań kierował w swe ojczyste strony, by dopiero na ten najważniejszy okres przenosić się do Ameryki. Tym razem jednak Michael Koncz, długoletni i zaufany doradca pięściarza, perswaduje mu inne rozwiązanie.

- Już w lutym rozpoczyna się kampania wyborcza na Filipinach i obawiamy się, że Manny miałby za dużo na głowie, byłby zbyt roztargniony i nie koncentrowałby się należycie na samym boksie. Dlatego też sugeruję mu, by cały obóz, łącznie z początkiem, przenieść do Stanów Zjednoczonych. W mojej ocenie to najlepsze rozwiązanie - powiedział Koncz.