POWIETKIN Z BLISKA OBEJRZY WALKĘ SZPILKI Z WILDEREM

Redakcja, championat.com

2015-12-28

Aleksander Powietkin (30-1, 22 KO) - oficjalny pretendent do tronu federacji WBC wagi ciężkiej, z bliska będzie przyglądał się konfrontacji Artura Szpilki (20-1, 15 KO) z Deontayem Wilderem (35-0, 34 KO). Zwycięzca zaplanowanej na 16 stycznia walki w kolejnej obronie tytułu będzie musiał spotkać się właśnie z Rosjaninem.

- Już wznowiłem treningi. Biegam, skaczę na skakance, trochę pracuję na żelazie. W ostatnich dwóch latach cały proces szkolenia przebiega inaczej, znacznie lepiej. Moi wcześniejsi trenerzy, Walery Below, Teddy Atlas czy Konstya Tszyu, wiedzieli bardzo dużo, ale nie chcieli słuchać. Oni mieli coś z góry zaplanowane, natomiast Ivan Kirpa zawsze porozmawia, coś doradzi. I nie ma problemu z tym, że to mój przyjaciel. Możemy pożartować, iść na jakiś obiad do restauracji, lecz gdy zaczyna się trening, ciężko pracujemy. On jest wtedy moim nauczycielem, a ja jego uczniem. Świetnie się uzupełniamy i nawet jeśli podczas obozu jestem już mocno zmęczony fizycznie, to przynajmniej psychicznie czuję się dobrze. A dla przykładu, gdy trenowałem do walki z Kliczką, byłem naprawdę wyczerpany fizycznie i równie mocno psychicznie. No i do tego niepotrzebnie się ugięliśmy i pozwoliliśmy na dwa tygodnie przed terminem, by do naszego sztabu włączono amerykańskich trenerów. Nie było komunikacji, był za to chaos - wspomina mistrz olimpijski z Aten.

Powietkin, który w ostatnim występie zastopował przez kontuzję oka Mariusza Wacha (31-2, 17 KO), jedyną porażkę poniósł z rąk Władimira Kliczki (64-4, 53 KO). Ten natomiast przegrał w zeszłym miesiącu nieoczekiwanie z Tysonem Furym (25-0, 18 KO). Skąd gorsza postawa Ukraińca?

- Trudno powiedzieć, o przyczynę należałoby tak naprawdę spytać samego Władimira. Tyson jest wysoki, silny fizycznie, dlatego Kliczko nie mógł wprowadzić w życie wielu swoich sztandarowych zagrań. Kolejny ich pojedynek pokaże, jakie wnioski z porażki wyciągnął, bo moim zdaniem Kliczko to nadal jest jeszcze numerem jeden - stwierdził "Sasza", który wkrótce uda się za ocean, by na własne oczy pooglądać w akcji "Brązowego Bombardiera".

- Wilder to silny chłopak z mocnym uderzeniem. Wspólnie z Andriejem Riabińskim wybieramy się na jego walkę 16 stycznia ze Szpilką. Potem już rozpoczniemy negocjacje co do naszego spotkania. Póki co Wildera nie można porównać do Kliczki, ale z pewnością to dobry, wysoki i silny zawodnik, bo przecież mistrzem świata nie zostaje się z przypadku. Jego polski rywal też nie jest kimś z przypadku, a na tym poziomie jedna akcja może wszystko zmienić - kontynuował Powietkin.

- Na Sylwestra nie wypiję alkoholu, ani nawet Coli czy Sprite'a. Napiję się za to kompotu z truskawek, który zrobi moja mama. W Nowy Rok zjem coś dobrego, co przygotuje moja żona. Ona wie jak gotować. Trochę pobiegam, a potem zaczniemy ciężką pracę.