JENNINGS: TO TYLKO SPORT, LUDZIE MUSZĄ WYLUZOWAĆ

Redakcja, badculture.net

2015-12-28

Po drugiej porażce z rzędu Bryant Jennings (19-2, 10 KO) nie załamuje głowy. "By-By" podkreśla, że ma rodzinę i życie poza boksem - zbyt ważne sprawy, aby pozwolić sobie na opłakiwanie klęski w niedawnym starciu z Luisem Ortizem (24-0, 21 KO).

- Nie jestem załamany. To tylko sport. Ludzie muszą wyluzować. Coś takiego nie łamie serca, zwłaszcza mnie. Jestem głową rodziny, głową każdego, kto znajduje się wokół mnie. Gdybym ja się załamał, co by było z tymi, którzy za mną podążają? Lider nie może okazywać słabości, musi być silną osobowością - powiedział.

Zawodnik z Filadelfii przegrał z Ortizem przez techniczny nokaut w siódmej rundzie walki, która odbyła się 19 grudnia w Veronie. Swoją postawę ocenia bardzo krytycznie.

- Sam utrudniłem sobie zadanie. Zawsze czekałem, przez pierwsze rundy próbowałem rozgryźć rywala. Tym razem poszedłem od razu do przodu. To był pierwszy błąd. Gdybym boksował w bardziej komfortowy dla siebie sposób, potoczyłoby się to inaczej - oznajmił.

Dodał, że nie interesują go zbytnio walki na przetarcie i chce kolejnych wyzwań. Utrata formy pod koniec grudnia raczej mu nie grozi, bo w wywiadzie, którego udzielił jeszcze przed Bożym Narodzeniem, przyznał, że nie pozwala, by zawładnęła nim świąteczna gorączka.

- Raczej nie robię świąt, bo każdy dzień powinien być świętem. Nie chcę tego ograniczać do tylko jednego dnia. Ten dzień to nic innego jak rynek. Amerykański rynek, który chce, abyś poszedł do sklepu, kupił to i tamto. To może działało w latach 60., 70. i 80. Świat jest dzisiaj zbyt otwarty, jest zbyt wiele informacji, aby nadal zaprzątać sobie głowę jakimś Świętym Mikołajem. Można się spotkać z rodziną, usiąść z bliskimi, spędzić razem trochę czasu, być rodziną, ale powinno się zerwać z tą inną tradycją - stwierdził.