ROK PODSUMOWAŃ - KTO ZAWIÓDŁ?

Łukasz Famulski, Opracowanie własne

2015-12-25

Trwają Święta, nadchodzi więc pora podsumowań. Który z Polaków może uznać ten rok za udany? Kto zawiódł? Przedstawiam Wam mój subiektywny ranking - na początek Ci, którzy boksowali poniżej oczekiwań.

Rok 2015 dla Polaków – kto na minus?

1. Paweł Głażewski (23-5, 5 KO)
Ciężko sobie wyobrazić, żeby wrócił między liny po porażce z Bartłomiejem Grafką, któremu jeszcze dwa i pół roku temu nie oddał ani jednej rundy. Jednak najbardziej bolesną dla Głażewskiego ze wszystkich jego porażek jest ta poniesiona w rewanżowym starciu z Maciejem Miszkiniem. Warto pamiętać, że Paweł trenuje boks już ponad 20 lat! Przy takim bagażu doświadczeń może przyjść czas na tak zwane "wypalenie".
2. Michał Syrowatka (13-1, 4 KO)
Podobno jedna porażka tragedii nie czyni. Jak się okazuje, nie zawsze. Michał od drugiej rundy walki z Jackiewiczem walczył po prostu źle, aż w końcu w czwartym starciu padł i kiedy wstawał, było widać niepokojącą reakcję nerwową jego organizmu. Bardziej niepokojące było jednak to, co powiedział po walce – że jeśli przegrywa się ze starym Jackiewiczem, to trzeba się zastanowić, czy warto dalej trenować. Smutne przemyślenia zawodnika z ogromnym potencjałem. Może dobrze byłoby poradzić Syrowatce, żeby przejrzał sobie, jak wyglądały początki kariery... właśnie Jackiewicza. Wtedy może dojdzie do wniosku, że jednak warto.
3. Krzysztof Włodarczyk (49-3-1, 35 KO)
Sportowy pech spowodował, że w tym roku w ogóle nie wszedł między liny. Po takiej przerwie na pewno przydałby mu się tzw. "walka na przetarcie" na polskiej gali, a dopiero potem wyjazd do Stanów po duże wyzwania. Oby tylko nic po drodze znowu się nie posypało.
4. Marcin Rekowski (17-2, 14 KO)
Na początku stycznia ma ważną walkę w Niemczech. Może się wydawać, że jeśli wygra, to porażka z Aguillerą nie będzie miała większego znaczenia, tym bardziej, że gdzieś tam w planach jest rewanż, gdyż pierwsza walka mogła się podobać. I właśnie dlatego, że mogła się podobać, można stwierdzić, że był to ciężki rok dla "Reksia". Właśnie przez liczbę ciężkich ciosów, jakie wówczas przyjął. Zdrowie ma się tylko jedno, poza tym ponowne spowolnienie kariery, podobnie jak po pierwszej walce z McCallem, jest czymś, na co zawodnik, który w styczniu kończy 38 lat, nie może sobie po prostu pozwolić.
5. Norbert Dąbrowski (18-4, 7 KO)
W tym roku wyraźnie stracił w grupie Andrzeja Gmitruka status zawodnika, w którego można inwestować. Pewnie nie do końca ze swojej winy, bo o ile porażka z Boeselem w Niemczech po dwunastu rundach wstydu nie przynosi, o tyle porażka z początkującym Muraszkinem już nie przystoi. Usprawiedliwieniem "Norasa" może być to, że walka nie powinna być zakontraktowana na cztery rundy. Teraz przeniósł się do wagi półciężkiej i trudno odnieść wrażenie, żeby był to ruch, który na pewno przyniesie zmiany na plus.
6. Mateusz Masternak (36-4, 26 KO)
Co do postawy ringowej Mateusza pewnie można mieć jakieś zastrzeżenia, ale dwie porażki, które mu się przytrafiły w tym roku, były bardziej wynikiem tego, że boksował na wyjeździe, gdzie sędziowie sprzyjali gospodarzom. Werdykt z Mullerem to skandal, ale mimo że zostało to mocno odtrąbione, wynik już nigdy nie ulegnie zmianie. Wynik walki z Bellew skandalem może nie jest, ale gdyby ten pojedynek toczony był na neutralnym terenie, też mógłby być inny. Szkoda, bo Masternak należy już w tej chwili do takiej kategorii pięściarzy, jak np. Steve Cunningham, którzy mają na koncie kilka porażek, przy czym na dobrą sprawę wszystkich można było spokojnie uniknąć.
7. Mariusz Wach (31-2, 17 KO)
Można by się zastanawiać, czy rzeczywiście był to dla Wacha rok stracony. Ja uważam, że tak, ale nie ze względu na ring, ale na kontuzje i zbyt wiele zamieszania wokół jego osoby. Do wczoraj zamieszanie dotyczyło rzekomego dopingu, wcześniej szukano, kto był winny porażki w Kazaniu, jeszcze wcześniej wynikły problemy promotorsko-menedżerskie. A kibic siedzi, słucha, czyta, myśli i krytykuje... właśnie Mariusza.
8. Andrzej Sołdra (11-2-1, 5 KO)
Ubiegły rok kończył w znakomitym humorze, co spowodowało, że na ten rok plany były dość spore. Grzej jednak chyba nie mogło być: skończyło się na jednej walce, zakończonej porażką przed czasem z rywalem z wyższej kategorii, w dodatku ze złamaniem nogi, co wykluczyło go na długo z treningów. Patrząc więc na wszystkie okoliczności, mógłby być nawet wyżej w tym zestawieniu.
9. Michał Gerlecki (11-1, 6 KO)
Wydawało się, że może być najjaśniejszą postacią w grupie Mariusza Grabowskiego i być może dlatego miał walkę wieczoru w Białymstoku. Swego czasu bardzo dobry, lecz teraz mocno wyboksowany Geard Ajetović nie pozostawił złudzeń, kto jest lepszy i nie dość, że wygrał, to jeszcze w ostatniej rundzie w skutek mnóstwa ciosów skończył z Gerleckim przed czasem. Po takiej porażce zawsze pojawia się pytanie o to, w jaki sposób prowadzić teraz karierę takiego zawodnika.
10. Łukasz Maciec (22-3-1, 5 KO)
Miał wystąpić w turnieju WBC kategorii junior średniej, ostatecznie długo nic nie było wiadomo i pojawiła się walka z niepokonanym, ale będącym jak najbardziej w zasięgu "Grubego" Hugo Centeno Juniorem. Przegrał, mimo ambitnej postawy. Można było odnieść wrażenie, że zabrakło mu po prostu pomysłów na rozstrzygnięcie walki na swoją korzyść z zawodnikiem, który potrafił wykorzystać swoje warunki fizyczne. Suma summarum, rok pod kreską – tylko jedna walka i do tego zakończona porażką.