KLICZKO: NADAL CIERPIĘ, ALE SPROSTAM WYZWANIU

Redakcja, Sky Sports

2015-12-18

Czas leczy rany, ale w przypadku Władimira Kliczki (64-4, 53 KO) trzy tygodnie to stanowczo za mało. Zdetronizowany król wagi ciężkiej przyznaje, że wciąż cierpi z powodu listopadowej porażki na punkty z Tysonem Furym (25-0, 18 KO).

- Po raz pierwszy od dłuższego czasu schodziłem z ringu jako pokonany. To było bardzo rozczarowujące. Cierpiałem w dzień i noc po walce i cierpię nadal. Zdecydowałem się na rewanż, aby pokazać, że stać mnie na dużo więcej. Za pierwszym razem nie mogłem wykorzystać pełni mojego potencjału. Teraz chcę to zmienić - i zrobię to. Przegrana bitwa nie oznacza przegranej wojny. "Porażka nie wchodzi w grę", powtarzam mojemu zespołowi. Jeżeli już jednak przegrasz, nie możesz zbyt długo lizać ran, trzeba ruszać naprzód! Owszem, porażka jest bolesna, lecz trzeba się na niej uczyć i dalej się rozwijać - mówi "Dr Stalowy Młot".

Klęska na ringu w Dusseldorfie była dla Kliczki pierwszą od ponad jedenastu lat. Poprzedni pogromca Ukraińca Lamon Brewster zwyciężył go przed czasem w 2004 roku. To właśnie wtedy Kliczko postanowił zmienić swoją karierę o sto osiemdziesiąt stopni, stając się w efekcie jednym z najbardziej dominujących mistrzów w historii wagi ciężkiej.

- Wszystko, co charakteryzowało mnie jako sportowca, wywróciłem do góry nogami. Zmieniłem trening, dietę i sztab. Taki był efekt mojej analizy tej porażki. Potrzebowałem wtedy trochę czasu i szczerości. Teraz podchodzę do tego w dokładnie taki sam sposób. Zamierzam sprostać wyzwaniu - nie tylko w rewanżu, ale i w kolejnych walkach - stwierdził.