SZPILKA I WILDER NA PIERWSZEJ TELEKONFERENCJI

Redakcja, Informacja prasowa

2015-12-17

To jeszcze nie była konferencja prasowa, a jedynie telekonferencja przed zaplanowaną na 16 stycznia walką o mistrzostwo świata federacji WBC wagi ciężkiej. I jak można było się spodziewać, zarówno zasiadający na tronie Deontay Wilder (35-0, 34 KO), jak i pretendujący do tytułu Artur Szpilka (20-1, 15 KO), byli pewni swego.

- Nie bądź zbyt podniecony tym wyzwaniem. Trzeba jeszcze coś z tym zrobić - prowokował champion. - Kiedy już znokautuję Szpilkę, chcę by polscy kibice przeszli na moją stronę. Przywracam blask wadze ciężkiej. Nie dbam o to, kto wychodzi ze mną do ringu. Uwielbiam rywali, którzy się mnie nie boją, bo dają mi wtedy jeszcze większą motywację do znokautowania ich. Nowy rok rozpocznę będąc naprawdę świetnie przygotowany. To będzie dla mnie niezwykle ważny rok, a nokautując Szpilkę wyślę wiadomość do wszystkich, którzy stoją mi jeszcze na drodze - mówił "Brązowy Bombardier" z Alabamy, dla którego będzie to trzecia obrona pasa WBC.

- Z pewnością mogę wygrać tę walkę. Mój umysł jest już na to gotowy, moje ciało również, więc 16 stycznia będziesz skończony. Mam wszystko co powinien mieć dobry zawodnik, mocny cios, dobre nogi. Jestem pewny siebie, bo wiem, że nadchodzi właśnie mój czas. Skopię ci tyłek. Mam oczywiście dla Wildera szacunek, tylko on tak naprawdę dotąd jeszcze nigdy nie spotkał się z zawodnikiem takim jak ja. Tylko trzech facetów próbowało podjąć z nim walkę, reszta przegrała już zanim weszła do ringu. Bardzo chciałem tego pojedynku. Waga ciężka znów jest otwarta dla wszystkich, nadchodzi nowa krew i mój czas - ripostował Polak.