ROBERT ŚWIERZBIŃSKI: STAWIAM 60/40 NA SWOJE ZWYCIĘSTWO

Redakcja, Informacja prasowa

2015-12-16

- Potrafię zaskoczyć mocnym sierpem i to będzie jeden z moich atutów z faworyzowanym Langfordem - mówi Robert Świerzbiński (15-4-1, 3 KO), który jutro wyjeżdża z trenerem i promotorem Dariuszem Snarskim do Manchesteru na walkę o interkontynentalny pas organizacji WBO w wadze średniej z Tommym Langfordem (14-0, 4 KO).

- Wielu zawodników tak mówi, ale przecież gdybym nie wierzył w zwycięstwo, to w ogóle nie brałbym tej walki. To nie jest tak, że jadę tylko po pieniądze. W boksie każdy z nas ryzykuje zdrowiem, a nawet życie. Ja mam rodzinę i nigdy z marszu nie odważyłbym się wejść do ringu. Może nie miałem aż tyle czasu na przygotowania, co do walki z Sebastianem Skrzypczyńskim, ale wystarczająco dużo, by zbudować solidną formę - powiedział 36-letni pięściarz z Białegostoku.

Anglik w rankingu federacji WBO, którego liderem jest jego rodak Billy Saunders, zajmuje szóste miejsce. I to on będzie faworytem sobotniego starcia z Polakiem.

- Potrafię zaskoczyć mocnym sierpem i to będzie jeden z moich atutów. Stawiam 60:40, że to ja wyjdę zwycięsko z tej potyczki. W czasach amatorskich potrafiłem zrobić użytek z ciosów sierpowych i zdarzało się, że rywale lądowali na deskach. Ale też przy okazji chciałbym sprostować ostatnią wiadomość - z Darkiem Sękiem wygrałem kiedyś w turnieju Grand Prix w Olsztynie przez przewagę punktową, czyli werdyktem RSCO. Ale też w innej walce to ja byłem liczony. W całej karierze nigdy nie przegrałem w wyniku ciężkiego nokautu, choć na deskach byłem z Robertem Gortatem czy Mirkiem Nowosadą - mówi Świerzbiński.

Robert dodał również, że stylowo do Langforda najbardziej pasuje Dariusz Sęk. - Bardzo podobnie walczą i na pewno wyciągnąłem wnioski z tej dawnej porażki z Darkiem. Na sparingach walczyłem między innymi z Patrykiem Borutą, który warunkami fizycznymi przypomina Anglika. Mierzy 183 cm i ma długie ręce. Z pewnością jak za najlepszych lat będą chciał ruszyć do przodu. Taki był mój styl i do niego chcę wrócić. Na punkty ciężko o wygrane na wyjazdach - nie ukrywa Polak.

Przez wiele lat Świerzbiński toczył boje w Hetmanie Białystok, ale krótko był też w drużynach Gwardii Warszawa oraz reprezentował klub z Elbląga kiedy już liga kończyła swój żywot.

- Przez te lata spotkałem wielu bardzo dobrych zawodników z mojej wagi średniej. Gdybym miał wybrać tego jednego najlepszego z Hetmana z kategorii średniej, to byłby twardy i groźny Mirek Nowosada. Z niższych wag podobał mi się boks Grzegorza Aponia. Jako amator mogłem osiągnąć więcej, ale tytułu Mistrza Polski nikt mi nie odbierze. Teraz spróbuję zdobyć swój szczyt w karierze zawodowej - powiedział.

W sobotę Robert powalczy w angielskim Manchesterze, zaś dwaj inni zawodnicy z grupy Dariusza Snarskiego boksować będą na gali BudWeld Boxing Night w Łomiankach - Władimir Letr spotka się z Nikodemem Jeżewskim, a Patryk Boruta z Białorusinem Andriejem Hramyką.