GLOBTROTER MAYWEATHER. LUNCH W SAINT-TROPEZ, ZAKUPY W MEDIOLANIE

Redakcja, Informacja własna

2015-12-16

Trudno powiedzieć, że Floyd Mayweather Jr nudzi się na bokserskiej emeryturze. Najlepszy pięściarz ostatnich lat, który zawiesił rękawice na kołku we wrześniu, spędza czas na podróżach i w ciągu zaledwie kilku dni odwiedził sześć krajów.

W ubiegłym tygodniu był w Moskwie, gdzie otrzymał tygrysa i pobił rekord Guinnessa, prowadząc największy na świecie trening boksu. Potem wybrał się do Turcji, gdzie miał okazję się spotkać z Lukasem Podolskim. Kilkadziesiąt godzin później bawił już w Nicei, skąd droga była krótka do Monte Carlo. Tam wyczarterował pięć helikopterów i zabrał dwudziestu swoich ludzi do Saint-Tropez - "na lunch".

Na koniec europejskich wojaży 38-latek zawitał do Włoch. Gościł w Rzymie i "na zakupach" w Mediolanie, po czym postanowił zmienić kontynent. - Dawno mnie nie było w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, więc postanowiłem skorzystać z królewskiego traktowania i z 24 ludźmi skoczyłem na kilka dni do Dubaju - napisał w sobotę, publikując zdjęcie spod olbrzymiego, wysokiego na ponad trzysta metrów hotelu Burdż al-Arab.

W Dubaju Mayweather, który zgarnął ponad dwieście milionów dolarów za majową walkę stulecia z Mannym Pacquiao, oddawał się swojej drugiej największej po zarabianiu pasji - wydawaniu. Zaopatrzył się m.in. w diamentowy zegarek luksusowej szwajcarskiej firmy Hublot. Koszt - 1,1 miliona dolarów.

Sądząc po ostatnich wpisach w mediach społecznościowych, Amerykanin wrócił już do normalnej, "szarej" rzeczywistości.