SNARSKI: ROBERT ŚWIERZBIŃSKI WCALE NIE JEDZIE NA POŻARCIE

Redakcja, Informacja prasowa

2015-12-07

- Jeśli komuś się wydaje, że Robert jedzie na pożarcie, to jest w błędzie - mówi promotor polskiego boksera Dariusz Snarski. W sobotę 19 grudnia Robert Świerzbiński (15-4-1, 3 KO) będzie walczył z Anglikiem Tommym Langfordem (14-0, 4 KO) o interkontynentalny pas organizacji WBO w wadze średniej.

- Walka odbędzie się w Manchester Arena, gdzie na pewno faworytem będzie niepokonany Langford. Ale ja widzę szansę dla Roberta, który lubi narzucać pressing i tak będzie w tym pojedynku. Z rundy na rundę będzie podkręcał tempo. Nie zamierzamy czekać na to, co zrobi angielski rywal. Świerzbiński nie jedzie na pożarcie, tylko po to by pokazać dobrą walkę, a przy sprzyjających okolicznościach nawet wygrać - mówi Snarski.

Przez lata białostoczanin należał do krajowej czołówki w wagach półśredniej i średniej, wygrywając np. w finale Mistrzostw Polski 2009 z bardzo dobrze spisującym się obecnie na zawodowych ringach Dariuszem Sękiem.

- Przegrywał z zawodnikami lepszymi od Tommy Langforda, a już na przykład David Lemieux to zdecydowanie wyższa półka. Anglik tak naprawdę nie ma czym uderzyć, bazuje na niezłej technice, a jego atutem są długie ręce. To nie jest pięściarz, przed walką z którym musi drżeć dobrze przygotowany Robert. Po październikowej wygranej ze Skrzypczyńskim miał tylko kilka dni przerwy, bowiem zaczęły się pojawiać ciekawy oferty, jak choćby spotkanie z Hadillahem Mohoumadim o mistrzostwo Europy w wadze super średniej. Ten Francuz pokonywał przed czasem Pawła Głażewskiego czy Bartka Grafkę - powiedział szef grupy Wschodzący Białystok Boxing Team.

Dariusz Snarski przyznał, że w kontrakcie z Frankiem Warrenem jest zapis o rewanżu z Tommy Langfordem w przypadku zwycięstwa Polaka.

- Rewanż już za nieco większe pieniądze odbyłby się też w Anglii. Umowa zawiera też punkt mówiący o toczeniu walk w obronie tytułu interkontynentalnego mistrza WBO na terenie Wielkiej Brytanii. Na taką walkę i taką szansę, jak 19 grudnia, Robert czekał całe życie – mówi białostocki menadżer.

Tymczasem Snarski, który dzień później skończy 47 lat i liczy na miły prezent ze strony swojego zawodnika, wkrótce zacznie przygotowania do pojedynku z Maciejem Zeganem na gali Polsat Boxing Night.

- Jeśli nic złego się nie stanie, to 2 kwietnia wyjdziemy na ring w Krakowie i postaram się wyrównać stare rachunki z Zeganem. Moja żona jest przeciwna, ale ja jeszcze raz pokażę dobry boks i pokonam Maćka w swej ostatniej walce w karierze - dodał olimpijczyk z Barcelony oraz ćwierćfinalista Mistrzostw Świata i Europy.

W grudniu na polskich galach wystąpi jeszcze trzech bokserów Dariusza Snarskiego - Krzysztof Rogowski w Ełku oraz Patryk Boruta i Władmir Letr w Łomiankach.

- Mieliśmy już propozycję dla Patryka na gali Eddie Hearna, ale znając angielski boks każdy oponent z ujemnym rekordem to twardziel, zawodnik o mocnej kondycji, który walczy do końca. Patryk jeszcze nie jest gotowy na takie wyzwania. Z kolei dla Włodka walka z Nikodemem Jeżewskim to ostatnia szansa odbudowania swego dobrego nazwiska z czasów amatorskich. Czterokrotny mistrz Polski na pewno nie zapomniał jak się boksuje. Pojedynek odbędzie się w umownym limicie 93,5kg - powiedział Snarski.