ADAMEK O PROPOZYCJI WILDERA: NIGDY NIE BRAŁEM TAKICH OFERT

Łukasz Furman, Informacja własna

2015-12-04

- Nigdy nie brałem walk na ostatnią chwilę i to się nie zmieni - mówi Tomasz Adamek (50-4, 30 KO), komentując w ten sposób propozycję jaka padła z obozu Deontay Wildera (35-0, 34 KO), mistrza świata wagi ciężkiej według federacji WBC.

"Góral" jest na ostatniej prostej swojej kariery. Następny pojedynek stoczy 2 kwietnia podczas kolejnej edycji gali Polsat Boxing Night. Propozycja z obozu championa pojawiła się niespodziewanie, lecz Polak od razu ją odrzucił. Wilder ma zaplanowaną trzecią obronę tytułu na 16 stycznia, a szykowany na jego rywala Wiaczesław Głazkow właśnie się wycofał z tej walki. Adamek miał go w zamyśle zastąpić w roli pretendenta.

- Zadzwoniłem w pewnej sprawie do swojego adwokata, a on mi przy okazji odpowiedział "Właśnie ja też miałem do ciebie dzwonić". Opowiedział o takiej propozycji, ale ja od razu odmówiłem, bo przecież nie byłbym w stanie się przygotować na połowę stycznia. Nie jestem teraz w formie startowej, a finanse też nie były jakieś wielkie, które mogłyby nie wiadomo jak kusić. To nie był łakomy kęs, więc nawet specjalnie nie było rozmowy - nie ukrywa były mistrz świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej.

- Mam ustaloną datę startu na 2 kwietnia podczas Polsat Boxing Night i skupiam się właśnie na tym. Wychodząc do ringu muszę być zawsze przygotowany na sto procent. Nie może być w moim przypadku tak, że nagle zgadzam się na jakiś występ znienacka. Nigdy nie brałem takich ofert pod uwagę i nadal nie zamierzam. Do tego typu startu zawodnik szykuje się pełne dziesięć tygodni i w ogóle nie ma o czym gadać - ucina wszelkie spekulacje "Góral", który do następnej walki zamierza trenować tak samo jak ostatnio. W "Osadzie Śnieżka" w Łomnicy ma zameldować się pod koniec stycznia.

- Wszystko zostaje tak jak było ostatnio. Byłem naprawdę zadowolony z poprzednich przygotowań i wszystko będzie tak jak przy okazji obozu do walki z Saletą, ze sztabem włącznie - dodał Adamek.