NELSONA UCIESZYŁA WYGRANA GŁOWACKIEGO NAD HUCKIEM

David P. Greisman, Boxingscene

2015-12-01

Krzysztof Głowacki (25-0, 16 KO) nokautując w połowie sierpnia Marco Hucka (38-3-1, 26 KO) sprawił ogromną radość nie tylko polskim kibicom, ale również emerytowanemu od lat Johnny'emu Nelsonowi (45-12-2, 29 KO). A czemu akurat jemu?

Niemiec aż trzynaście razy obronił tytuł mistrza świata federacji WBO kategorii cruiser, wyrównując tym samym najlepszy wynik w historii tego limitu, należący właśnie do Anglika. Nelson panował w latach 1999-2005. Dwunastu pretendentów odprawił, z jednym zremisował, ale tym samym również obronił pas. Taki sam dorobek zanotował Huck, który panował 2009-2015.

- Oj byłem bardzo szczęśliwy i to nie tylko dlatego, że pobiłby mój rekord, a jedynie go wyrównał. Huck nie bronił pasa poza granicami swojego kraju, a do tego ze dwie decyzje sędziowskie poszły na jego korzyść, choć nie powinny - skarży się Nelson, który podczas swojej bogatej kariery występował między innymi w Danii, Niemczech, Włoszech, Australii, Nowej Zelandii, Belgii, RPA, Brazylii, Francji, Tajlandii czy USA. Oczywiście najczęściej w Wielkiej Brytanii.

- Jeśli jesteś mistrzem świata, powinieneś podróżować po świecie i to udowadniać. Prawdziwy mistrz nie potrzebuje rodziny w pierwszym rzędzie ani sędziów, którzy sprawią, że na pewno wygrasz. I właśnie dlatego chciałem, by Huck przegrał ten pojedynek - nie ukrywa Nelson, od jakiegoś czasu analityk bokserski w angielskich stacjach telewizyjnych.