TYSON FURY: HAYE NIE DOSTANIE WYPŁATY, WOLĘ DAĆ SZANSĘ KUZYNOWI

David P. Greisman, Boxingscene

2015-12-01

- Dwadzieścia pięć walk, trzy eliminatory, naprawdę nie było łatwo, ale zasłużyłem sobie, by dziś być tu, gdzie jestem. Nic nie dostałem za darmo, jednak cała ta ciężka praca została wynagrodzona tymi pasami - mówi uradowany Tyson Fury (25-0, 18 KO), nowy lider królewskiej kategorii i mistrz organizacji WBA, WBO i IBF.

- Od momentu gdy po raz pierwszy założyłem rękawice na dłonie, nie było choćby jednej osoby w mojej rodzinie, która nie wierzyłaby w to, że kiedyś zostanę mistrzem wszechwag. Nie nazwałbym też mojego zwycięstwa niespodzianką, bo niespodzianką jest wygrana zawodnika, który teoretycznie nie miał szans na sukces - kontynuował champion, jednocześnie znów podkreślając, że wracający David Haye (26-2, 24 KO) nie ma co liczyć na swoją szansę. Olbrzym z Manchesteru wciąż ma mu za złe, że w przeszłości "Hayemaker" dwukrotnie odwoływał walkę na samym finiszu przygotowań.

- Wolałbym dać walkę swojemu kuzynowi niż jemu. Zresztą Hughie dałby mi zapewne trudniejszą przeprawę, bo on w przeciwieństwie do Haye'a wyprowadza jakieś ciosy - dodał Fury.