JACKIEWICZ O WALCE Z SYROWATKĄ: WIERZĘ W ZWYCIĘSTWO

Piotr Fajks, Informacja własna

2015-11-25

- To nie jest tak, że jadę przegrać walkę. Czasem po prostu czegoś mi brakowało. Niektórzy powiedzą, że Jackiewicz się kończy, albo że robię to tylko i wyłącznie dla kasy, a ja odpowiadam szczerze, że i jedni i drudzy po części mają trochę racji. Jadę do Ełku z myślą o ciężkiej przeprawie, ale wierzę głęboko, że mogę sprawić niespodziankę i wygrać - nie ukrywa były mistrz Europy, Rafał Jackiewicz (46-14-2, 21 KO), który 12 grudnia w Ełku stanie naprzeciw Michała Syrowatki (13-0, 4 KO).

- To będzie dla mnie z pewnością trudna przeprawa, lecz wszystko się zgadza, dlatego podjąłem wyzwanie. Michał to młody, ambity i mocno bijący chłopak - komplementuje swojego rywala "Wojownik" z Mińska Mazowieckiego. - Moje doświadczenie zdobyte na przestrzeni tylu lat może nie wystarczyć, żeby tylko tym aspektem przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Dlatego muszę wzbić się w tej potyczce na swoje wyżyny. Ogółem okres przygotowawczy to tego pojedynku potrwa cztery tygodnie. Wolałbym mieć oczywiście ze dwa tygodnie więcej, jednak patrząc na mój styl życia i to jak się prowadzę, czas ten powinien wystarczyć na zbudowanie niezłej dyspozycji. Nie jadę ładnie przegrać. Wierzę, że mogę wygrać - zapewnia dawny pretendent do tytułu federacji IBF.

- To nie będzie jak przy okazji ostatniej wyprawy do Kanady, gdzie pojechałem na tak zwanego "wariata" i przez kilka dni musiałem zrzucić sześć kilogramów. Do osiągnięcia wymaganego limitu już teraz pozostało mi tylko pięć kilogramów, a przecież czasu jest jeszcze sporo i mogę zrobić to z głową. W tym momencie trenuję osiem, a nawet dziewięć razy w tygodniu. Sparuję między innymi w Warszawie w "Knockout Gym". W poniedziałek przesparowałem osiem rund z ośmioma różnymi chłopakami, którzy zmieniali się co trzy minuty. Mogę uspokoić wszystkich kibiców, że mino moich trzydziestu ośmiu lat na karku, pokażę dobry i solidny boks - dodał Jackiewicz.