MARK DE MORI PRZYWITA WRACAJĄCEGO DAVIDA HAYE'A?

Rick Reeno, Boxingscene

2015-11-22

Zbudowany niczym gladiator, choć w rzeczywistości przeciętny boksersko Mark de Mori (30-1-2, 26 KO) ma być rywalem wracającego po ponad trzech latach przerwy Davida Haye'a (26-2, 24 KO).

Były król kategorii cruiser oraz champion wagi ciężkiej po raz ostatni zameldował się na ringu w połowie lipca 2012 roku, gdy zastopował Derecka Chisorę. Potem prześladował go pech. Najpierw odwołał walkę z Tysonem Furym z powodu rozcięcia łuku brwiowego na jednym z ostatnich sparingów. Za drugim razem przytrafiła się mu kontuzja pleców. Potem były nieustanne problemy z barkiem i wydawało się nawet, że sławny "Hayemaker" już nigdy nie będzie czarował swoją szybkością i siłą między linami. Niedawno jednak rozpoczął treningi z nowym trenerem - Shane'em McGuiganem, więc kibice ostrzyli sobie apetyty na ewentualne potwierdzenie powrotu.

Na wtorek David zaplanował konferencję prasową w O2 Arena w Londynie. W hali, w której stoczył dwie zawodowe walki, Anglik spotka się o godzinie 10:00 lokalnego czasu z dziennikarzami i ogłosi dokładną datę powrotu oraz nazwisko rywala. Ale już teraz wyciekła informacja, że naprzeciw niego stanie niemal na pewno Mark de Mori.

Australijczyk od wielu miesięcy jest notowany przez federację WBA w czołowej piętnastce, choć tak naprawdę nie wiadomo za co? W ostatnim zestawieniu został umieszczony na dziesiątej pozycji. Dotąd na swojej drodze spotkał dwóch szerzej znanych zawodników. Dekadę temu zremisował z debiutującym Alexem Leapai, a porozbijanego już trochę Eda Mahone wypunktował na dystansie ośmiu rund. Wygląda efektownie, bilans ma świetny, a przy tym powinien być raczej łatwym kąskiem. Wybór wydaje się więc doskonały jak na powrót po tak długiej przerwie.