CANELO MISTRZEM ŚWIATA WBC WAGI ŚREDNIEJ PO DYSKUSYJNYM WERDYKCIE

Leszek Dudek, Informacja własna

2015-11-22

To był pokaz wspaniałego technicznego boksu w wykonaniu Miguela Cotto (40-5, 33 KO). W oczach sędziów Portorykańczyk zrobił jednak za mało, by pokonać meksykańskiego gwiazdora Saula Alvareza (46-1-1, 32 KO), który na kartach punktowych zwyciężył bardzo wyraźnie (118:110, 119:109, 117:111), choć wydawało się, że wcale nie zasłużył na wygraną w tym pojedynku.

To kolejna już walka, która obnażyła największą słabość "Canelo" - kiepską pracę nóg. Cotto kontrolował tempo lewym prostym i dobrym poruszaniem się po ringu, a Alvarez pozwalał sobie na krótkie zrywy, w których rzadko trafiał częściej niż raz. Jego uderzenia były może bardziej widoczne, ale naprawdę nie było ich wiele.

Na półmetku wydawało się, że Cotto udziela młodszemu o dekadę rywalowi prawdziwej lekcji boksu. Potem Alvarez odważniej ruszył do przodu i zaczął wywierać presję, ale jego skuteczność wcale nie wzrosła i w niektórych rundach przez pełne trzy minuty pruł powietrze i zbierał kąśliwe lewe proste Miguela.

Po ostatnim gongu obóz Cotto był przekonany o zwycięstwie Miguela, ale po chwili okazało się, że według sędziów Portorykańczyk wygrał góra trzy rundy. Po ogłoszeniu werdyktu "Canelo" zaczął świętować, a niektórzy kibice przecierali oczy ze zdumienia.

Zobaczyliśmy wiele wyrównanych rund, w których sędziowie wyżej ocenili pojedyncze mocne uderzenia "Canelo" niż doskonały lewy prosty i kombinacje w wykonaniu Cotto. Nic jednak nie tłumaczy tak wysokiej punktacji. Analizując karty z walk Alvareza z Mayweatherem, Larą i Cotto, można wysnuć tezę, że Saul jeszcze długo nie przegra decyzją sędziów, ale ci mogą się okazać niepotrzebni, jeżeli stanie w ringu z Giennadijem Gołowkinem.