DEONTAY WILDER: POKONAŁBYM KLICZKĘ NAWET JUTRO

Redakcja, Forbes

2015-11-11

Trzy lata temu wciąż jeszcze "zielony" i niesprawdzony Deontay Wilder (35-0, 34 KO) przebywał na obozie Władimira Kliczki (64-3, 53 KO), gdzie jako sparingpartner pomagał mu w przygotowaniach do starcia z Mariuszem Wachem. Wtedy wyrażał się o mistrzu z wielkim szacunkiem. Dziś sam piastuje pas organizacji WBC, choć Kliczko wciąż jest na tronie trzech pozostałych federacji.

Od kiedy Amerykanin sięgnął po tytuł i dwukrotnie go obronił, nabrał pewności siebie i przekonuje, że w ewentualnej unifikacji to on zabrałby do domu wszystkie trofea. "Brązowy Bombardier" do trzeciej obrony podejdzie 16 stycznia w Barclays Center na Brooklynie. Nie wiadomo jeszcze, kto będzie jego rywalem, choć najbardziej prawdopodobnym wydaje się być Wiaczesław Głazkow (21-0-1, 13 KO). Z kolei Kliczko 28 listopada spotka się z Tysonem Fury (24-0, 18 KO).

- Jeśli walka odbyłaby się nawet jutro, to i tak bym go pokonał. Od czasu naszych sparingów, czyli od 2012 roku, poczyniłem wielkie postępy. On z kolei jest coraz starszy i powoli schodzi w dół. Już nie będzie nigdy taki sam jak kiedyś. Dobrze się poznaliśmy, więc wiem jak należy walczyć, by go pokonać. Kliczko nie ma tyle energii co ja. W tej chwili jestem najtwardszym, najsilniejszym i najszybszym ciężkim, z jakim on kiedykolwiek się mierzył - powiedział Wilder.