LEBIEDIEW: ODEJŚCIE HUCKA OD SAUERLANDA BYŁO JEGO UPADKIEM

Redakcja, tofight.ru

2015-11-03

Zanim do ringu wyjdą jutro Wach i Powietkin, wcześniej do obrony pasa WBA kategorii junior ciężkiej na ringu w Kazaniu podejdzie Denis Lebiediew (27-2, 20 KO), mając za pretendenta Lateefa Kayode (21-0, 16 KO).

Potężnie bijący mańkut z Czechowa pięć lat temu zanotował pierwszą porażkę w karierze, ulegając na wyjeździe po kontrowersyjnym zdaniem niektórych werdykcie z Marco Huckiem (38-3-1, 26 KO). Potem przez miesiące wraz ze swoim promotorem Andriejem Riabińskim próbował doprowadzić do rewanżu, lecz Niemiec stawiał coraz to nowe i bardziej abstrakcyjne wymagania. Ale na każdego kozaka zawsze znajdzie się inny kozak i w połowie sierpnia po długim panowaniu z tronu WBO Hucka zrzucił nasz Krzysztof Głowacki (25-0, 16 KO). Dla byłego już championa była to zarazem pierwsza walka od momentu zerwania długoletniej współpracy ze stajnią Sauerland Event.

- Porażka Hucka z Głowackim wcale nie była dla mnie zaskoczeniem. Prawda jest taka, że on powinien już dawno temu stracił tytuł, ale był chroniony pod skrzydłami Sauerland Event i nie raz pomagano mu w obronie pasa. A on przy tym wszystkim naprawdę uwierzył, że jest najlepszy. W mojej ocenie powinien stracić pas nie tylko ze mną, lecz łącznie aż czterokrotnie. Wcześniej pomagał mu Sauerland, jednak w Ameryce takie rzeczy już nie przejdą. Mogę tylko powiedzieć, że jest mi przykro z tego powodu, iż nie dane mi było zrobić z Huckiem to, co zrobił z nim Głowacki. Odejście od dotychczasowych promotorów było dla Hucka początkiem upadku - powiedział Lebiediew.