NAJBARDZIEJ PRZERAŻAJĄCY BOKSERZY WSZECH CZASÓW. EDYCJA HALLOWEEN

Redakcja, Sky Sports

2015-10-31

Straszą, przerażają, a ich duch długo towarzyszy ofiarom. Nie potrzebują masek, wystarczą pięści. Oto dziesięciu najbardziej zatrważających bokserów w historii.

Listę przygotowała telewizja Sky Sports. Otwiera ją Naseem Hamed, który jak żaden inny bokser potrafił przenieść na pięściarską arenę elementy sports entertainment rodem z gal pro wrestlingu. Kiedy w Halloween 1998 roku walczył z Wayne'em McCulloughem nie mógł przepuścić okazji i przygotował dla kibiców krótki spektakl. Było wszystko - cmentarz, "Thriller" Michaela Jacksona, trupie czaszki strącane przez "Księcia", a kilkadziesiąt minut później najważniejsze - zwycięstwo i obrona pasa WBO w wadze piórkowej.

Dziewiąty w rankingu jest Bernard Hopkins, który straszy poziomem bokserskiego wykształcenia i - jak podkreśla Sky Sports - brakiem krzty szacunku dla czasu. "Kosmita" naprawdę musi pochodzić z innej planety - ma niespełna 51 lat, a nadal zalicza się do najlepszych półciężkich na świecie. Przeraża nie tylko rywali, ale i dziennikarzy. Wystarczy wpisać na YouTube "Bernard Hopkins schools reporter". Do wyboru, do koloru.

Kolejny zawodnik stanowił prawdziwy postrach wagi średniej w pierwszej połowie lat 90. Na początku kariery przegrał dwie walki, ale potem nokautował niemal wszystkich. Aż stało się coś dużo straszniejszego niż wszystkie jego zwycięstwa, przypominającego wszystkim o ciemnej stronie boksu. Gerald McClellan zemdlał w ringu zaraz po porażce z Nigelem Bennem, a potem przeszedł w szpitalu ratującą życie operację. Dzisiaj, dwadzieścia lat po walce, McClellan nadal jest zdany na pomoc innych.

Carlos Maussa ostatecznie nie zrobił wielkiej kariery, ale też budził strach. W Kolumbii pierwsze 14 walk wygrał przed czasem. W USA wiodło mu się już gorzej, ale zaliczył cenne zwycięstwo nad Vivianem Harrisem, którego słynnym "ciosem do trumny" próbował znokautować nawet wtedy, kiedy rywal był już na deskach.

Szóste miejsce przyznano Nikołajowi Wałujewowi. 213 cm i +140 kg wystarczy w tej sytuacji za komentarz.

Następny na liście Nigel Benn pierwsze 22 walki wygrał przed czasem, a tylko 3 rywale wytrzymali z nim więcej niż dwie rundy. Potem miał zmienne szczęście, ale ciosu nigdy nie stracił - z 42 pojedynków 35 wygrał przez nokaut.

Czwarty Sonny Liston to jedna z najbardziej enigmatycznych postaci w historii boksu. Nie wiadomo nawet, kiedy się urodził. Nie do końca jasne pozostają też okoliczności jego walk z Muhammadem Alim. Wciąż spekuluje się na temat jego śmierci i rzekomego morderstwa przez mafię. Wiadomo natomiast o Listonie jedno - w ringu był śmiertelnie groźny i każdego mógł znokautować jednym ciosem. Poza nim dokonał zaś czegoś, wydawałoby się, niemożliwego - przestraszył samego "Największego".

Podium otwiera jedyny w zestawieniu aktywny dzisiaj zawodnik. Niech nikogo nie zmylą hollywoodzki uśmiech, ogłada i skromność. W ringu Giennadij Gołowkin to potwór, jakiego świat boksu dawno nie widział. Hartował się na ulicach Kazachstanu, gdzie jego bracia, Wadim i Siergiej, wyszukiwali mu - zwykle większych i silniejszych - rywali. Dzisiaj nie dowierza, kiedy wspomina historie sprzed lat. - To były niebezpieczne czasy - mówi. Teraz sam jest niebezpieczny - najniebezpieczniejszy w zawodowym boksie.

Taki sam tytuł dzierżył kilka dekad temu George Foreman. Na początku kariery niedużo mówił, za to wiele robił. Zwyciężył pierwszych 40 walk i tylko trzech rywali wytrzymało z nim pełny dystans. Jak dzieci przewracał takich pięściarzy, jak Joe Frazie i Ken Norton. Potem przegrał z Muhammadem Alim i Jimmy Youngiem i na dziesięć lat przerwał karierę. Kiedy wrócił, wciąż przerażał, nokautując młodszych i sprawniejszych oponentów. W 1994 roku zastopował Michaela Moorera i w wieku 45 lat został najstarszym mistrzem w dziejach pięściarstwa. Dopiero kilka lat temu tytuł ten odleciał na inną planetę wraz ze wspomnianym już "Kosmitą".

Pierwsze miejsce i miano najgroźniejszego boksera wszech czasów nie mogło trafić w ręce nikogo innego. Połączenie niespotykanego stylu, szalonego umysłu drapieżcy i przeszywającego wzroku, pod którym uginali się najwięksi twardziele, sprawiło, że określano go w pewnym momencie jako najniebezpieczniejszego człowieka świata. Panie, panowie - jedyny, niepowtarzalny Mike Tyson.

Kogo zabrakło na liście Sky Sports, kto w ogóle nie powinien był się na niej znaleźć? Zapraszamy do halloweenowej dyskusji.