CUNNINGHAM ROZWAŻA POZWANIE TARVERA ZA DOPING

Tim Kudgis, boxingscene.com

2015-10-26

Steve Cunningham (28-7-1, 13 KO) nie zamierza bezczynnie przyglądać się aferze dopingowej, jaka wybuchła wokół jego ostatniego rywala, Antonio Tarvera (31-6-1, 22 KO). "USS" oznajmił, że sprawę prawdopodobnie skieruje do sądu.

Cunningham już w czasie przygotowań do walki, która odbyła się 14 sierpnia w Newark, mówił, że wstąpi na drogę prawną, jeżeli jego rywal, mający już przeszłość dopingową, nie będzie się trzymać przepisów.

- Moje podejście było ekstremalne, bo chciałem go oskarżyć o usiłowanie zabójstwa, ale skończy się na napaści z pobiciem. Rozmawiałem już o tym z moim prawnikiem. Nie chodzi tylko o pieniądze. Jeżeli zdecydujemy się złożyć pozew i wygramy, przeznaczymy zysk na rzecz fundacji zajmującej się chorobami serca, która pomaga mojej córce. Tak się powinno postępować za każdym razem, kiedy bokser chce pomóc utrzymać sport w czystości. W boksie roi się od sterydów i nielegalnych środków. Nie mogę podać nazwisk, bo zostałbym pozwany, a dowodów nie ma. Pięściarze rozmawiają jednak w szatniach, sam też widzisz różne rzeczy. W naszym sporcie dopingu jest naprawdę wiele - stwierdził.

Tarver nie przyznaje się do winy i wyjaśnia, że pobrane od niego próbki musiały być zanieczyszczone. Cunningham ani na chwilę nie uwierzył w te tłumaczenia.

- Ten brat wpadł już przecież trzy lata temu. Załóżmy, że rzeczywiście próbki były zanieczyszczone. Wow! Musi być największym pechowcem na świecie, bo próbki były dwie i obie dały taki sam wynik. Tak, były zanieczyszczone - tym, co Tarver wziął. Moja żona, która jest też moją menedżerką, sprawdziła, co mówił, kiedy przyłapano go po walce z Kayode. Powtarza się niemal słowo w słowo - powiedział.

Pojedynek Tarver-Cunningham zakończył się remisem po dwunastu rundach. Jeżeli Tarver zostanie uznany winnym stosowania dopingu, walka zostanie uznana za nieodbytą.