ANDY RUIZ JR BIŁ NIEMIŁOSIERNIE, ALE WYGRAŁ 'TYLKO' NA PUNKTY

Redakcja, Informacja własna

2015-10-25

Andy Ruiz Jr (26-0, 17 KO) zanotował przed momentem przekonujące zwycięstwo nad twardym jak zawsze Raphaelem Zumbano Love (37-12-1, 30 KO).

Meksykanin rozpoczął od skracania dystansu krótkimi zrywami i ciosami na korpus. W końcówce akcją lewy-prawy sierp zranił rywala. Ten aż przysiadł, ale ustał te bomby i obyło się bez liczenia. Zaraz od początku drugiej rundy Ruiz Jr ostro natarł na Brazylijczyka. Ten praktycznie tylko się bronił, szczególnie przez pierwszą minutę, gdy spadła na niego cała lawina mocnych uderzeń. W trzecim i czwartym trwał napór Andy'ego, choć już nie z taką pasją jak wcześniej. "Niszczyciel" był bardzo konsekwentny w swoich atakach, a gdy udawało się zapędzić oponenta do lin, natychmiast seria wydłużała się do 4-5 ciosów. Love przetrwał i tym razem, lecz gdy zabrzmiał gong na przerwę, pomylił narożniki. Był więc chyba nieźle naruszony.

Demolka trwała w najlepsze w piątej rundzie. Dwadzieścia sekund przed końcem Andy przepuścił lewy przeciwnika i skontrował błyskawicznym prawym. Brazylijczyka zatrzymały dopiero liny. Ruiz Jr za moment poprawił prawym podbródkowym i Love znów wylądował na linach, choć już po innej stronie ringu. Wtedy zabrzmiał zbawienny gong.

Końcowe minuty nic nie zmieniły w obrazie tej walki. Dzielny Brazylijczyk zbierał ostre lanie, ale wszystko wytrzymywał i nawet potrafił w siódmej odsłonie odpowiedzieć prawym podbródkiem. Sędziowie nie mogli mieć żadnych wątpliwości. Dwóch z nich punktowało przewagę Ruiza Jr w stosunku 80:72, zaś trzeci widział to jeszcze wyraźniej - 80:70.