Luis Ortiz (23-0, 20 KO) od kilkunastu godzin piastuje tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBA w wersji tymczasowej. Zdobył go na ringu w Nowym Jorku, pokonując w trzeciej rundzie Matiasa Ariela Vidondo (20-2-1, 18 KO). Teraz mańkut z "Gorącej Wyspy" chciałby się skonfrontować z samym Władimirem Kliczką (64-3, 53 KO).
Ukrainiec ma teraz napięty harmonogram. W przyszłym miesiącu spotka się z Tysonem Furym (24-0, 18 KO), a potem prawdopodobnie będzie musiał skrzyżować rękawice z Wiaczesławem Głazkowem (21-0-1, 13 KO). Kubańczyk ma natomiast nadzieję, że Kliczko da mu szansę w dobrowolnej obronie.
- Zasłużyłem na takie zwycięstwo jak w sobotę, ale tym samym również na spotkania z absolutną czołówką. Muszę przyznać, że Vidondo bił nawet mocno, natomiast nie był to klasowy zawodnik i nie był wystarczająco dobry, by mierzyć się z kimś takim jak ja. Chciałbym więc teraz walczyć z najlepszymi i mam nadzieję, iż grupa Golden Boy Promotions dotrzyma danego słowa. Jestem gotów, by stanąć naprzeciw Kliczki - zapewnia Ortiz.
- Kliczko od dawna mnie unika. Ale będę za nim podążać, ponieważ jestem już wystarczająco dobry, by zostać mistrzem świata wagi ciężkiej - dodał 36-letni Kubańczyk.