PBN: STRASZLIWA WOJNA I DRAMATYCZNE ZAKOŃCZENIE

Redakcja, Informacja własna

2015-09-27

To była potworna wojna z dramatycznym zakończeniem. Marcin Rekowski (16-2, 13 KO) wygrywał walkę z Nagym Aguilerą (20-9, 14 KO), ale kontrowersyjna decyzja arbitra pozbawiła go wygranej na dwie sekundy przed końcem!

Marcin przyzwyczaił nas, że w jego walkach nie ma miejsca na kunktatorstwo. Albo ja, albo on - taką wyznaje zasadę. W pierwszą rundę wszedł jednak trochę spięty. W końcówce trafił akcją prawy-lewy, ale rywal odpowiedział natychmiast swoim prawym sierpowym, posyłając "Rexa" na deski. Na początku drugiego starcia Aguilera poprawił prawym i robiło się niebezpiecznie. Na szczęście to on trafił za moment lewym sierpowym, zranił przeciwnika i zyskał przewagę. W trzeciej odsłonie obaj poszli na przełamanie, szukając kończącego ciosu.

W czwartej Rekowski trafił prawym podbródkowym, zaraz poprawił lewym sierpowym, ale oponent nie tylko sobie z tego nic nie robił, co jeszcze zdołał zrewanżować się swoim prawym. Piąta runda nie przyniosła zmian - nokaut ciągle wisiał w powietrzu, tylko nie wiadomo było, kto kogo mógłby położyć. W szóstej Rekowski zaszachował Aguilerę lewą ręką, i to zarówno lewym prostym, jak i lewym sierpowym.

Przełom nastąpił w ósmej rundzie. Zawodnicy zderzyli się głowami i Aguilerze pękła powieka. Rozwścieczyło go to do tego stopnia, że za moment poczęstował "Reksia" z główki, za co został ukarany odjęciem punktu. A gdy sędzia czasowy dał sygnał dziesięciu sekund do końca, odwrócił się, jakby myląc stuknięcie młotkiem z gongiem. Marcin wykorzystał ten moment nieuwagi rywala, trafił lewym sierpowym i przewrócił go. Runda wygrana 10:7. W dziewiątej rundzie Rekowski obijał bezradnego Aguilery niemal od początku do końca, jednak w samej końcówce sam zainkasował lewy sierpowy i szybko ratował się klinczem.

Ostatnie trzy minuty jaka cała walka - wojna na wyniszczenie, która zabrała sporo zdrowia jednemu i drugiemu. Emocje były olbrzymie, ale w końcu kibice, którzy zapłacili za PPV, dostali to co chcieli. Niestety skończyło się źle dla Polaka...

Pół minuty przed końcem Aguilera wystrzelił prawym sierpowym na szczękę. Marcina odcięło od prądu

- Sekunda do końca walki, a sędzia kur..a bawi się w jakiś boks amatorski i przerywa mi walkę. Ja tu ryzykuję życiem, więc bawmy się jak zawodowcy i dorośli. Dla mnie to jest dziecinada. Choć brawa dla Aguilery za samą walkę. Cieszę się, że pojedynek się podobał, ale przez sędziego jestem teraz w czarnej dupie - wściekał się Rekowski. I chyba miał ku temu pełne prawo.

- Rekowski to prawdziwy ciężki. Nie doceniłem go. Polacy mają bardzo dobrych ciężkich, Adamek, Szpilka i Rekowski. Mam dla niego sporo szacunku - odparł Aguilera.