SZEREMETA: NIEWYGODNY RYWAL, NIE MOGĘ DAĆ MU SIĘ ROZKRĘCIĆ

Piotr Fajks, Informacja własna

2015-09-18

- Wczoraj miałem ostatni sparing z Michałem Syrowatką, choć to bardziej głównie polowanie na tzw "oczko". Teraz już tylko łapanie świeżości - mówi niepokonany Kamil Szeremeta (11-0, 1 KO), który w następną sobotę podczas gali Polsat Boxing Night skrzyżuje rękawice z Patrickem Mendym (16-8-1, 1 KO).

- Można powiedzieć, że przygotowania dobiegły końca, bo schodzimy z obciążeń. Miałem trzech naprawdę dobrych sparingpartnerów. Pomagali mi Maciej Sulęcki, Michał Syrowatka oraz Maciej Miszkiń. Każdy z nich wniósł coś innego do moich przygotowań. Treningi robiliśmy na zmianę w Białymstoku i w Warszawie. Po ostatnim pojedynku w Międzyzdrojach zrobiłem sobie krótkie wakacje. Wyszło mi to na dobre, bo pozwoliło mi naładować akumulatory do kolejnej ciężkiej pracy - nie ukrywa zawodnik z Białegostoku.

- Wspólnie z trenerem Liczikiem analizowaliśmy ostatnią walkę. Od pierwszego do ostatniego starcia ją kontrolowałem. Do czego jedynie można by było się przeczepić, to brak dynamiki. W tych przygotowaniach właśnie na ten element kładliśmy spory nacisk, ale nie zapominaliśmy również o pracy nad szybkością i wydłużaniem serii ciosów. Oglądałem poczynania ringowe Mandy'ego. Jest niewygodnym rywalem i od pierwszego gongu muszę boksować swoje i w żadnym wypadku nie mogę mu dać się rozkręcić. Nieważne jak zakończę ten pojedynek. Najważniejsze, bym dopisał kolejne zwycięstwo do swojego rekordu. Do osiągnięcia wymaganego limitu pozostały mi do zbicia tylko trzy kilogramy, robię to pod okiem dietetyka Radosława Majewskiego. Wszystko idzie zgodnie z planem. Na razie nie wybiegam  w przyszłość. Koncentruję się tylko i wyłącznie na sobotnim starciu. Chcę z każdym kolejnym pojedynkiem piąć się do góry i mierzyć się z coraz lepszymi - dodał Szeremeta.