KARTKA Z KALENDARZA: 4 LATA TEMU ADAMEK ZMIERZYŁ SIĘ Z KLICZKĄ

Cezary Kolasa, Opracowanie własne

2015-09-13

Trzy dni temu minęły równo cztery lata od jednego z największych wydarzeń w historii polskiego boksu. 10 września 2011 roku na Stadionie Miejskim we Wrocławiu byliśmy świadkami pojedynku o mistrzostwo świata federacji WBC wagi ciężkiej pomiędzy wielkim czempionem Witalijem Kliczką a byłym mistrzem dwóch niższych kategorii wagowych Tomaszem Adamkiem (49-4, 29 KO). Była to pierwsza walka o tytuł czempiona kategorii ciężkiej organizowana w Polsce.

Przed starciem obu pięściarzy tylko kilka razy w Polsce mieliśmy okazję pasjonować się walkami o mistrzostwo świata. Łącznie do września 2011 roku było ich raptem sześć (nie licząc walk kobiet) - w tym pięć z udziałem Krzysztofa Włodarczyka (dwa starcia ze Stevem Cunninghamem, potyczki z Fragomenim, Robinsonem i Palaciosem) oraz jedna w obronie pasa WBO wagi półciężkiej Dariusza Michalczewskiego (odbyła się w kwietniu 2002 roku w Gdańsku).

Adamek dwa lata wcześniej zadebiutował w wadze ciężkiej pokonując Andrzeja Gołotę. W szybkim tempie przebił się do czołówki najcięższej kategorii wagowej za sprawą zwycięstwa nad Chrisem Arreolą w kwietniu 2010 roku na gali HBO. Po tej wygranej był niemal pewien, że w przyszłości zawalczy z jednym z braci Kliczko. Od tamtego momentu pojawiały się oczywiście już propozycje ze strony dzierżących tytuły Ukraińców, jednak ostatecznie - po trzech kolejnych sukcesach w pojedynkach z Grantem, Maddalone i McBride'em - pięściarz z Gilowic wyszedł do ringu naprzeciw starszego z braci Witalija rok później we wrześniu. Ustalono, że walka obu pieściarzy odbędzie się właśnie w Polsce. 

Starcie Adamek - Kliczko było bardzo mocno promowane. W polskich telewizjach walkę można było obejrzeć tylko za pośrednictwem systemu PPV, który miał właśnie przy gali we Wrocławiu swój debiut na rynku bokserskim w naszym kraju. Wielu kibiców na to starcie wybrało jednak darmową transmisję niemieckiej stacji RTL, dostępnej w pakiecie u kilku polskich operatorów sieci kablowych.

40-letni wówczas Witalij nie dał żadnych szans ambitnemu Adamkowi. Pojedynek zakończył się w dziesiątej rundzie, kiedy to po kolejnej serii ciosów Ukraińca sędzia ringowy Massimo Barrovecchio zdecydował się przerwać zawody. 

Ukrainiec nieoficjalnie karierę zawodniczą zakończył rok później występem w Moskwie, zwyciężając przed czasem Manuela Charra. Szanse na to, by starszy z braci wrócił do ringu są nikłe. Kliczko był jednym z potencjalnych kandydatów na objęcie urzędu prezydenta kraju, ale kandydaturę ostatecznie wycofał, by poprzeć Petra Poroszenkę. Partia UDAR, której był przewodniczącym, połączyła się z innym ukraińskim ugrupowaniem. Od ubiegłego roku Witalij piastuje stanowisko mera Kijowa, a sytuacja polityczna u naszych wschodnich sąsiadów nie napawa optymizmem.

Dziś Kliczkę widzimy - tak jak zwykle - podczas występów Władimira oraz na galach ich grupy K2 Promotions. Dwa tygodnie temu 44-latek był gościem honorowym gali w stolicy Ukrainy, na której kolejną wygraną przez nokaut zaliczył podopieczny braci - Oleksandr Usyk. 

Z kolei popularny "Góral" po dwóch bolesnych porażkach z rąk Wiaczesława Głazkowa i Artura Szpilki na samym początku miał się tylko pożegnać z kibicami walką z Przemysławem Saletą (44-7, 22 KO) za dwa tygodnie w Łodzi podczas czwartej edycji Polsat Boxing Night, ale teraz 38-letni Adamek nie ukrywa, że jeśli dobrze spisze się w starciu z byłym mistrzem Europy, być może stoczy jeszcze kilka kolejnych pojedynków.