PIĘĆ NAJWIĘKSZYCH ZWYCIĘSTW WŁADIMIRA KLICZKI

Wojciech Czuba, Boxing News

2015-09-12

Już 24 października na ringu w Dusseldorfie Władimir Kliczko (64-3, 53 KO) po raz kolejny zmierzy się ze śmiałkiem, który pragnie jego detronizacji. Ukraiński król wszechwag, w którego posiadaniu znajdują się pasy WBO, WBA, IBF i IBO, tym razem za rywala ma niezwykle pewnego siebie Tysona Fury'ego (24-0, 18 KO). Eksperci przewidują jednak, że sama pewność siebie i ekscentryczny styl bycia niepokonanego Brytyjczyka nie pomogą mu w sprawieniu sensacji i zachowaniu czystego konta. Przecież już wielu świetnych zawodników próbowało dokonać tej sztuki i żaden z nich nie znalazł recepty na siłę i technikę mistrza. Warto przypomnieć niektóre triumfy "Dr Stalowa Pięść". Oto i one.

5. Sułtan Ibragimow (22-1-1, 17 KO) – 2008 rok.
W lutym 2008 roku na ringu w Madison Square Garden doszło do pierwszej walki unifikacyjnej w wadze ciężkiej od czasu pamiętnej bitwy Evandera Holyfielda z Lennoxem Lewisem w 1999 roku. Kliczko, który miał na swoim koncie pas IBF, bez problemów dołożył do kolekcji należący do rosyjskiego mańkuta tytuł WBO. Ibragimow, który jako amator odnosił wiele sukcesów, zdobywając m.in. srebro na igrzyskach i mistrzostwach świata, a przystępując do starcia z Władimirem był niepokonany, tym razem okazał się bezsilny. Po tej bolesnej i jednostronnej lekcji boksu Rosjanin zawiesił rękawice na kołku.

4. Kubrat Pulew (20-1, 11 KO) – 2014 rok.
Stawką tego ciekawie się zapowiadającego pojedynku, mającego miejsce w listopadzie 2014 roku w Hamburgu, był tylko pas IBF, albowiem Bułgar postanowił nie uiszczać opłat za pozostałe trzy (WBO, WBA i IBO). Niepokonany i groźny pretendent nie bez przyczyny nosił przydomek "Kobra" i wielu kibiców spodziewało się sensacji. Nic takiego się jednak nie wydarzyło. Bojowy challenger został szybko rozmontowany przez ukraińską wieżę i poległ z kretesem w piątej rundzie. "Dr Stalowa Pięść" zafundowała mu klasyczne KO, detonując na jego szczęce potworny lewy sierpowy.

3. Samuel Peter (35-5, 28 KO) – 2005 rok.
Po bolesnych przegranych z Corrie Sandersem (42-4, 31 KO) w 2003 i Lamonem Brewsterem (35-6, 30 KO) w 2004 roku, na młodszego z ukraińskich braci spadła fala krytyki. Władimir znalazł jednak świetny sposób, aby uciszyć swoich wrogów, krzyżując pięści z niebezpiecznym nigeryjskim zabijaką. Do walki z niepokonanym wówczas "Nigeryjskim Koszmarem" doszło we wrześniu 2005 roku w Atlantic City i była to jedna z najcięższych przepraw Ukraińca. Władimir w czasie dwunastu zaciętych rund aż trzy razy lądował na deskach, ale mimo to udowodnił, że ma serce do walki i ostatecznie zasłużenie tryumfował na punkty. Dzięki temu zwycięstwu Kliczko został także oficjalnym pretendentem do tytułu IBF należącym wówczas do Chrisa Byrda, z którym zmierzył się w kolejnym swoim występie.

2. David Haye (26-2, 24 KO) – 2011 rok.
Zapowiadająca się na jedną z najlepszych walk w wadze ciężkiej bitwa Brytyjczyka z Ukraińcem, okazała się jednostronnym sparingiem. W lipcu 2011 roku w Hamburgu Władimir stanął oko w oko ze słynącym z niezwykłej szybkości i piekielnego uderzenia mistrzem WBA. O gorącą atmosferę i ogromne zainteresowanie fanów przed tym pojedynkiem zadbał oczywiście czarnoskóry "Żniwiarz", którego niewybredne wypowiedzi i słynna na cały świat koszulka z odciętymi głowami ukraińskich braci, wywołała prawdziwą medialną burzę. W efekcie w dniu walki przed telewizorami zasiadły miliony (w Ukrainie aż 40% całej populacji), spodziewając się dramatycznego show. Takiego jednak nie było, a winą za to obarczono Dawida, który unikał walki i robił co mógł, by przy minimalnych stratach dotrwać do końcowego gongu. Co prawda w jedenastej odsłonie był liczony, ale Anglik upadł bardziej przez poślizgnięcie niż od ciosu rywala. Po walce wyspiarz próbując zapewne ratować resztki swego honoru tłumaczył swoją postawę złamanym palcem u nogi, ale to tylko pogrążyło go jeszcze bardziej.

WŁADIMIR KLICZKO: SERWIS SPECJALNY

1. Aleksander Powietkin (29-1, 21 KO) – 2013 rok.
Ten pojedynek zostanie zapamiętany na lata. W październiku 2013 roku rosyjski promotor Władimir Hriunow dopiął swego i oferując Kliczce 23 miliony dolarów sprowadził go do stolicy swojego kraju. Tam czekał na niego niebezpieczny, utalentowany i niepokonany faworyt gospodarzy. Dwaj złoci medaliści olimpijscy byli krytykowani za jakość widowiska, ale król mógł być tylko jeden. Po raz pierwszy w tej walce i zarazem pierwszy raz w karierze Rosjanin upadł na deski w drugiej odsłonie po precyzyjnym i mocnym lewym sierpowym. W siódmej rundzie Ukrainiec rzucał go na matę jeszcze trzykrotnie, ale faworyt gospodarzy jakimś cudem zdołał dotrwać do zbawiennej przerwy i ostatecznie do końca pojedynku. Punktacja sędziów (trzy razy 119-104 dla Władimira) w pełni oddaje dominację czempiona IBF, WBA, WBO i IBO, jaka miała miejsce tej nocy.