POPISY BRAHMERA

Redakcja, Informacja własna

2015-09-05

Jurgen Brahmer (47-2, 35 KO) pokazał wielki boks i w doskonałym stylu rozprawił się z Konni Konradem (22-2-1, 11 KO). Tym samym już po raz piąty obronił tytuł "regularnego" mistrza świata wagi półciężkiej według federacji WBA.

Już po minucie dwaj dobrzy kumple na co dzień ostro starli się w półdystansie. Obaj trafili kilka razy. Za moment champion wystrzelił akcją prawy-lewy i pretendent zatrzymał się dopiero na linach. Był też bardzo mocny lewy podbródek Jurgena, ale pierwsza runda skończyła się bez nokdaunów. Taki sam lewy podbródkowy wstrząsnął na moment challengerem w połowie drugiej odsłony. Brahmer trafił też firmowym lewym hakiem pod prawy łokieć oraz kontrą lewym krzyżowym. Konrad jednak póki co zbierał te bomby bez większych szkód. Brahmer na starcie trzeciego starcia rzucił się na przeciwnika, jakby chcąc wszystko zakończyć już na tym etapie, lecz ten przyjął wszystko i nawet starał się odpowiedzieć, choć przewaga szybkości była zdecydowanie po stronie mistrza i próby Konrada najczęściej pruły powietrze.

JURGEN BRAHMER: SERWIS SPECJALNY

Rozluźniony Brahmer dominował w kolejnych minutach i pewnie rozbijał finezyjnymi kombinacjami ambitnego przyjaciela spoza ringu. Konrad starał się atakować, lecz w połowie szóstej rundy mistrz złapał go na błyskawiczną kontrę lewym krzyżowym, jakim swego czasu łapał Aleksa Kuziemskiego, posyłając Czarnogórca po raz pierwszy na matę. W siódmym starciu po kilku prawych prostych mistrza, jego rywal zaczął mieć problemy z okiem. Był też piekielnie mocny prawy sierp w okolice ucha, ale pojedynek trwał dalej. Przynajmniej do przerwy... Konrad nie wyszedł bowiem do ósmej odsłony, tłumacząc się kontuzją prawego oka. Walczył dzielnie, jednak na tle tak dysponowanego Brahmera był bez szans!