MARES: CHCĘ REWANŻU - SANTA CRUZ: ZASKOCZYŁ MNIE

Redakcja, Informacja własna

2015-08-30

Abner Mares (29-2-1, 15 KO) udowodnił w nocy, że wciąż zalicza się do światowej czołówki wagi piórkowej. 29-latek przegrał wprawdzie z Leo Santa Cruzem (31-0-1, 17 KO), lecz po zaciętej, pełnej efektownych wymian wojnie, którą porównuje się już do starć Barrera-Morales. Słynni Meksykanie walczyli ze sobą trzykrotnie, a Mares nie ma nic przeciwko równie długiej rywalizacji ze swoim młodszym rodakiem.

- To była zacięta walka, ale myślałem, że wygrałem, że zrobiłem wystarczająco wiele. Miałem plan, żeby boksować, jednak rozpocząłem w bardzo ostrym tempie. To był dobry pojedynek, Leo to świetny zawodnik. Jestem więcej niż chętny na rewanż, myślę, że na niego zasłużyłem i że zasłużyli też kibice. Dzisiaj to oni byli największymi zwycięzcami - powiedział pokonany.

Zwycięzca przyznał, że był nieco zaskoczony taktyką rywala w początkowych rundach. - Nie sądziłem, że rozpocznie tę walkę tak mocno. Zdołałem go jednak rozpracować i wygrałem. Trzymałem go na dystans, używałem prostego, kontrolowałem pojedynek. Lubię być agresywny w ringu, ale w tym przypadku lepiej było boksować. Jestem szczęśliwy, ta wygrana to spełnienie marzeń - powiedział.

Obaj pięściarze otrzymali za walkę w Los Angeles najwyższą gażę w karierze - po 1,25 mln dolarów.