LUCIAN BUTE: WRÓCIŁEM NA DOBRE, CHCĘ ZUNIFIKOWAĆ PASY

Redakcja, Ring Magazine

2015-08-11

W pewnym momencie Lucian Bute (31-2, 24 KO) wydawał się nawet liderem kategorii super średniej, jednak lanie z rąk Carla Frocha bardzo zahamowało jego karierę. Od tego czasu, czyli od blisko czterdziestu miesięcy, Rumun wystąpił tylko dwukrotnie, notując bilans 1-1. Były mistrz świata federacji IBF powróci w końcu w najbliższą sobotę w hali Bell Centre w Montrealu, gdzie zmierzy się z Andreą Di Luisą (17-2, 13 KO).

- Wracam po bardzo długiej przerwie. Ostatnio byłem mało aktywny, mam nowy zespół w narożniku, a rywal będzie z pewnością zdeterminowany by zwyciężyć. Ja zaś będę na wszystko przygotowany. Włoch jest szybki i dobrze operuje jabem. Do tego wydaje się silny fizycznie i wciąż atakuje, co powoduje, że kibice powinni obejrzeć ciekawy pojedynek. Facet nie ma nic do stracenia, a jedynie do zyskania, więc presji na nim nie będzie. Negocjujemy, by walka odbyła się w umownym limicie 171 funtów, lecz docelowo zamierzam wrócić do wagi super średniej w już następnym występie - nie ukrywa Bute.

- Świetnie przez moment współpracowało mi się z Freddie Roachem, lecz pod koniec obozu nabawiłem się kontuzji i grudniową walkę trzeba było odwołać. Potem podjąłem decyzję, że powinienem być bliżej rodziny, dlatego nie mogłem jeździć na obozy do Los Angeles. Roach to świetny fachowiec, wiele się od niego nauczyłem, ale teraz pracuję z braćmi Howardem i Otisem Grantami. Znałem ich wcześniej, jednak nigdy nie współpracowaliśmy razem. Okazało się potem, że między nami od razu pojawiła się dobra chemia. Wprowadzają do mojego treningu nowe rzeczy. Za mną już wszystkie problemy zdrowotne, czuję się znakomicie i spodziewam się, że w sobotę dam bardzo dobry występ. Porażka z Frochem dotknęła mnie bardziej niż się tego spodziewałem, co zresztą było widać w dwóch kolejnych potyczkach, jednak długa przerwa sprawiła, iż znów jestem zdeterminowany oraz zmotywowany jak za czasów panowania na tronie mistrza świata. Teraz moim celem jest odzyskanie tytułu, a potem zunifikowanie pozostałych pasów. Wróciłem na dobre!