MICHAŁ SYROWATKA: LICZĘ NA WYSTĘP PODCZAS POLSAT BOXING NIGHT

Piotr Fajks, Informacja własna

2015-08-10

- Osobiście nikt do mnie nie dzwonił w sprawie Polsat Boxing Night. Można powiedzieć, że jestem z rozmów wyłączony. Wszystkie sprawy związane z tą imprezą są załatwiane przez mojego trenera Andrzeja Gmitruka - mówi niepokonany Michał Syrowatka (13-0, 4 KO), który nie ukrywa chęci udziału w tym prestiżowym przedsięwzięciu.

Michał zaboksował na poprzedniej edycji PBN. W bardzo efektowny i brutalny sposób zrewanżował się Michałowi Chudeckiemu za dwie porażki jeszcze w boksie olimpijskim. Teraz jeśli znów miałby wystąpić na tej imprezie, naprzeciw niego stanąłby prawdopodobnie rywal zagraniczny.

- Od dwóch tygodni jestem w treningu. Pierwszy cykl przygotowawczy robię w Białymstoku pod okiem Andrzeja Liczika. Trzeba przyznać, że mój szkoleniowiec daje mi ostro w kość. Robimy tu kawał dobrej roboty, mimo tych iście afrykańskich upałów za oknem - przyznaje najlepszy obecnie Polak w limicie kategorii junior półśredniej.

- W tej chwili pracujemy nad wytrzymałością, ale nie zapominamy o wdrażaniu elementów techniki, w której cały czas są jakieś braki. Dzisiaj miałem mieć telefon w sprawie mojego występu na PBN. Cały czas czekam. Liczę na to, że w ciągu kilku najbliższych dni wszystko się wyjaśni. Z tego co mi wiadomo to przymierzany jest dla mnie jakiś obcokrajowiec. Gdzieś głośno mówiło się o ewentualnym rewanżu z Chudeckim. Szkoda jednak, że Michał zrezygnował z tej potyczki. Przez to ucieka mi trochę możliwość zaprezentowania się kibicom na wrześniowej, wielkiej gali. Z tego co obiło mi się o uszy, to władzom telewizji Polsat bardzo zależy na tym, bym był jednym z bohaterów tego wieczoru. Liczę więc, że się dogadamy. Jeżeli wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik, to zaboksuję raczej na dystansie dziesięciu rund - kontynuował Syrowatka.

- Jeśli chodzi o sparingi, to raczej na pewno będę je toczył w stolicy pod okiem pana Gmitruka. Oczywiście mam dwóch szkoleniowców i to oni wspólnie będą mi dobierać sparingpartnerów. Dla mnie najistotniejsze jest, żebym miał rywali na wysokim poziomie. Jestem teraz zawodnikiem promowanym zarówno przez pana Andrzeja Gmitruka i Andrzeja Wasilewskiego. Wiążę z tą współpracą spore nadzieje. Głównie chodzi o to, bym mógł latać do USA. Chciałbym nie tylko tam walczyć, ale również podnosić swoje umiejętności pięściarskie na treningach. U nas jest problem z klasowymi sparingpartnerami. Głęboko wierzę, że dzięki podpisaniu tego kontraktu moja kariera nabierze oczekiwanego przeze mnie rozpędu i zrobię duże postępy - dodał 27-latek z Ełku.