Choć to Deontay Wilder (34-0, 33 KO) jest mistrzem świata, wielu obserwatorów uważa, że w hitowej, planowanej na pierwszy kwartał przyszłego roku walce zdecydowanym faworytem nie będzie czempion, lecz Aleksander Powietkin (29-1, 21 KO). Tak sprawę widzi również były pretendent w kategorii junior ciężkiej Aleksander Aleksiejew.
- Wilder to taki typowy amerykański prospekt - ma zadatki na wielkiego boksera, ale potrzebuje więcej czasu. Musi jeszcze dojrzeć. Obecnie jego szanse w walce z Powietkinem oceniam na 30%. Po pierwsze, nie jest dostatecznie dobrze wyszkolony. Po drugie, w jego boksie jest za dużo emocji. A kiedy są emocje, nie ma taktyki ani rozsądku. Jest za to ryzyko - raz się pomylisz i jest po wszystkim - stwierdził pochodzący z Rosji pięściarz.
Aleksiejew, z którym kiedyś wiązano duże nadzieje, ale który ostatecznie nigdy nie zdołał przebić się do ścisłej czołówki i w końcu w 2013 roku zakończył karierę, wypowiedział się też na temat innego wielkiego starcia w królewskiej kategorii - pomiędzy Władimirem Kliczką (64-3, 53 KO) a Tysonem Furym (24-0, 18 KO). Pięściarze skrzyżują rękawice 24 października w Dusseldorfie.
- Myślę, że Fury nie dotrwa do końcowego gongu. Władimir powinien go wykończyć do dziewiątej, dziesiątej rundy - ocenił.