KOWALIOW: CHCIAŁEM MU POŁAMAĆ NOS, NIE LUBIĘ TAKICH JAK ON

Alexey Sukachev, Boxingscene

2015-07-29

- Spodziewałem się znacznie więcej po tym rywalu. Byłem przygotowany na trudną przeprawę z niewygodnym przeciwnikiem - nie ukrywa Siergiej Kowaliow (28-0-1, 25 KO), który w sobotnią noc przejechał się po Nadjibie Mohammedim (37-4, 23 KO) przy okazji obowiązkowej obrony swoich pasów wagi półciężkiej.

- Zazwyczaj dobrze celuję prawą ręką, tym razem często moje ciosy nie dochodziły. Francuz to nietypowany zawodnik. Starałem się go wyboksować, lecz brakowało ostrości moich akcji. Byłem jednak dobrze przygotowany. Zbijałem ze 184 funtów, a zazwyczaj dochodziłem do 190. Przed potyczką z Pascalem nie jadłem w ogóle przez dwa ostatnie dni, tym razem zjadłem normalnie śniadanie i piłem wodę jeszcze przed ceremonią ważenia. Skorzystałem z usług dietetyka i tym razem z łatwością uzyskałem wymagany limit - przyznał rosyjski niszczyciel.

- Zazwyczaj nie studiuję dokładnie swoich rywali. Potrzebuję kilku rund, kilku minut, by zrozumieć w jaki sposób boksują. Tak samo było i tym razem. Oni podobno mnie dokładnie prześwietlili, ale i tak nie byli w stanie mnie niczym zaskoczyć. Myślałem, że może Abel Sanchez, który przez jakiś czas trenował mnie w przeszłości, powie mu coś na mój temat, lecz jak widać w ogóle mnie nie poznał. Od kiedy zmieniłem trenera i już nie pracowałem z Sanchezem, bardzo się zmieniłem i jestem już dużo lepszy - przekonuje champion organizacji WBO, WBA i IBF.

- Wstrząsnąłem Mohammedim pierwszym celnym ciosem, poprawiłem w okolice ucha i przewróciłem go. Krzyczałem wtedy do niego "No dalej, wstawaj, jesteś przecież mistrzem prawda?". Podszedłem do tego trochę emocjonalnie. Chciałem poboksować trochę dłużej. Założyłem sobie, że połamię mu nos. Nie udało się, ale zamiast tego rozkwasiłem mu oko. Walka okazała się bardzo łatwa. To był kolejny krótki sparing, tylko tym razem trochę dłużej odpocząłem i wróciłem do domu. Mam nadzieję, że dałem mu niezłą nauczkę, bo nie lubię tych wszystkich, którzy ogłaszają się mistrzami już przed pojedynkiem. Rozumiem oczywiście, że próbował trochę sprzedać naszą walkę, jednak nie powinien zwracać się do mnie w taki sposób jak to robił. Unikałem kontaktu wzrokowego podczas konferencji prasowych czy ceremonii ważenia. Dopiero na początku drugiej rundy spojrzałem mu głęboko w oczy. Załatwiłem go samym spojrzeniem, to był koniec - dodał Kowaliow.