THURMAN BYŁ W TARAPATACH, ALE ZASTOPOWAŁ COLLAZO

Redakcja, Informacja własna

2015-07-12

W głównej walce wieczoru PBC w Tampa Keith Thurman (26-0, 22 KO) pokonał przed czasem Luisa Collazo (36-7, 19 KO). Tym samym obronił tytuł mistrza świata wagi półśredniej federacji WBA w wersji Regular, a po wszystkim rzucił wyzwanie samemu Floydowi Mayweatherowi Jr (48-0, 26 KO). Ale po kolei, bo wcale tak łatwo nie było.

Od początku uwidoczniło się, że mistrz poluje lewym sierpowym. Pretendent na starcie ograniczał się bardziej do przeszkadzania, ale bronił się skutecznie. W drugiej rundzie "One Time" zmienił trochę taktykę i szukał akcji bezpośrednim prawym, co szybko przyniosło efekty. Podirytowany Collazo od gongu na trzecią odsłonę przeszedł do kontrofensywy i teraz to Keith zmuszony był do boksowania z defensywy, choć radził sobie dobrze również w tej płaszczyźnie. Podobny przebieg miały kolejne trzy minuty tej walki. Agresorem był Luis, lecz Keith skutecznie kontrował.

Tuż po gongu na piąte starcie champion wstrząsnął rywalem, ale dawny mistrz w tym samym limicie szybko doszedł do siebie. Mało tego, w końcówce to on ostro pogonił Thurmana po całym ringu. Wszystko zaczął precyzyjny lewy hak pod prawy łokieć w okolice wątroby. Keith aż się skulił po tym uderzeniu, lecz ładnie tańcząc na nogach uciekł "spod szubienicy". Zapachniało sensacją.

Rozochocony Collazo poczynał sobie coraz śmielej w szóstej rundzie, spychając faworyta do odwrotu. Musiał się spieszyć, bo raz - oponent jeszcze nie doszedł do końca do siebie, i dwa - zaczęło mu puchnąć lewe oko po mocnym prawym Thurmana. W siódmej nadal pressing wywierał pięściarz z Brooklynu, lecz Thurman złapał drugi oddech i cofając się karcił go swoimi bombami z obu rąk. Dodatkowo po jednym z takich lewych sierpów Luis zaczął krwawić z prawej powieki, co bardzo utrudniało mu kontynuowanie walki. W przerwie Collazo postanowił wycofać się z dalszej rywalizacji, narzekając w narożniku, że po prostu nic nie widzi. Szkoda, bo napsuł trochę krwi faworyzowanemu przeciwnikowi.