NORBERT DĄBROWSKI: JAK NAJSZYBCIEJ ZMAZAĆ TAMTĄ PLAMĘ

Piotr Fajks, Informacja własna

2015-07-09

W ostatni weekend czerwca podczas gali w Krynicy nieoczekiwanej porażki zaznał Norbert Dąbrowski (17-4, 6 KO), przegrywając stosunkiem głosów dwa do remisu z dużo mniej doświadczonym Białorusinem Iwanem Muraszkinem (2-0-1, 1 KO). Podopieczny Andrzeja Gmitruka ostatnią walkę traktuje jako "wypadek przy pracy" i nadal liczy na walkę z Maciejem Miszkiniem (17-3, 4 KO) na gali Polsat Boxing Night w łódzkiej Atlas Arenie.

- Ostatnia potyczka to był wypadek przy pracy. Dowiedziałem się w sumie w ostatniej chwili o pojedynku. Nie byłem w stu procentach przygotowany do tego starcia. Nie powinienem się na to godzić, szczególnie na tak krótkim dystansie. Jestem przekonany, że gdyby walka była zakontraktowana na sześć lub osiem starć, udałoby mi się skończyć rywala przed czasem - uważa popularny "Noras".

- Trudno, czasu nie da się cofnąć. Powiem szczerze, że być może nawet trochę zlekceważyłem przeciwnika. Liczyłem na dużo łatwiejszą przeprawę. W tamtej konfrontacji nie byłem sobą. Miałem też duże problemy z wyczuciem dystansu - dodał.

Wcześniej Norbert wyrażał gotowość skonfrontowania się z Miszkiniem. I nadal ma nadzieję, że pomimo niespodziewanego "potknięcia" w Krynicy uda się doprowadzić do walki na szczycie polskiej wagi super średniej.

- Cały czas liczę na walkę z Maćkiem na PBN. To byłaby naprawdę interesująca konfrontacja. Teraz pewnie Miszkiń powie "po co mi taka walka", ale tak naprawdę obawia się, że podczas spotkania ze mną straci swój pas. Oczywiście biorę również pod uwagę inne warianty. Jednym z nich jest rewanżowe starcie z Markiem Matyją. Najważniejsze dla mnie jest teraz to, żeby jak najszybciej stoczyć dobrą walkę i zmazać tamtą czerwcową plamę - dodał Dąbrowski.