CHRIS ARREOLA: CEL POZOSTAJE TEN SAM, CHCĘ BYĆ MISTRZEM

Redakcja, Premier Boxing Champions

2015-07-07

W następną sobotę kolejny bój na zawodowym ringu stoczy Chris Arreola (36-4, 31 KO). Jego rywalem będzie Fred Kassi (18-3, 10 KO) i... znów masa ciała. Sam "Koszmar" nie ukrywa, że lenistwo i obżarstwo są jego koszmarem.

W ostatnim występie Amerykanin wniósł na skalę aż 119 kilogramów, co było drugim najwyższym wskaźnikiem w jego karierze. A przecież potrafił też boksować wykręcając zaledwie 103,5 kg. Rozpiętość jest więc ogromna.

- Sam dla siebie jestem największym wrogiem. Uwielbiam jeść, a kiedy ktoś zwraca mi na coś uwagę i mówi, że nie powinienem czegoś robić, wówczas ja działam na przekór. Poniekąd moim problemem jest więc to, że nie obchodzi mnie co mówią inni - nie ukrywa jak zawsze rozbrajająco szczery pięściarz z Kalifornii.

- Skończyłem już zbijać wagę, ale bez względu na to ile wniosę do ringu, muszę być po prostu w dobrej formie. Same kilogramy nie są zresztą najważniejsze, tylko danie kibicom dobrego show. Optymalna masa to dla mnie pewnie około 109-110 kilogramów. Nienawidzę biegania, ale co wieczór biegam po cztery mile. Co prawda nigdy nie wiecie czego można się po mnie spodziewać, lecz tym razem będę z pewnością w lepszej formie niż ostatnio - obiecuje dwukrotny pretendent do tytułu wszechwag, który w starciu z mało znanym Curtisem Harperem męczył się dużo bardziej niż ktokolwiek by się spodziewał. Pomimo słabszej passy cel pozostaje ten sam.

CHRIS ARREOLA: SERWIS SPECJALNY

- Chcę tworzyć historię i zostać pierwszym mistrzem świata wagi ciężkiej meksykańskiego pochodzenia. Moim celem jest zdobycie tytułu i bronienie go - dodał 34-letni Arreola. Poniżej przypominamy Wam efektowną, choć mało przekonującą ostatnią potyczkę Chrisa sprzed czterech miesięcy.