BRADLEY SIĘ NIE TŁUMACZY, ARUM CHCE GO DAĆ NA MAYWEATHERA

Carlos Boogs, Boxingscene

2015-06-29

Timothy Bradley (32-1-1, 12 KO) pokonał w niedzielę nad ranem po ciekawym spektaklu Jessie Vargasa (26-1, 9 KO). Ten po wszystkim zrzucał całą winę na sędziego, sugerując, że ostatnie dziesięć sekund, jakie ringowy mu zabrał, starczyłyby na dobicie rannego rywala. Sam Bradley wyśmiewa tego typu insynuacje.

- Nie do końca rozumiałem co się dzieje. Wydawało mi się, że sędzia po prostu ogłosił zakończenie walki. Ale gdyby pozwolił jeszcze nam boksować, to i tak dotrwałbym do końca rundy. Jestem przecież bardzo doświadczonym zawodnikiem i wiem co trzeba robić w tego typu trudnych sytuacjach. Przyznaję, że Vargas wyprowadził idealny cios i trochę mnie zranił, tylko że nie zdołałby mnie znokautować. Dajcie spokój, przecież przetrwałem nawałnicę ze strony Prowodnikowa, a tych zawodników nawet nie ma co porównywać - stwierdził nowy champion wagi półśredniej federacji WBO w wersji tymczasowej.

Podobno już padła propozycja, by Timothy w kolejnym występie spotkał się z Sadamem Alim (22-0, 13 KO) na ringu w Dubaju. Promujący go Bob Arum uważa taką ewentualną potyczkę za interesującą, lecz najchętniej widziałby teraz Bradleya w konfrontacji z odchodzącym na sportową emeryturę Floydem Mayweatherem Jr (48-0, 26 KO), który 12 września w Las Vegas ma stoczyć pożegnalny pojedynek.

- Z tych wszystkich zawodników moim zdaniem Timothy da Floydowi najlepszą walkę. Wszystko zależy teraz od samego Mayweathera i stacji Showtime - dodał szef grupy Top Rank.