EWA PIĄTKOWSKA: PORA W KOŃCU UDOWODNIĆ, KTÓRA Z NAS JEST LEPSZA

Piotr Fajks, Informacja własna

2015-06-24

- Trochę już mnie meczą dywagacje na temat walki z Brodnicką. Pora w końcu wyjść do ringu i raz za zawsze zakończyć ten temat - mówi Ewa Piątkowska (7-0, 4 KO), licząc na to, że podczas tegorocznej gali z cyklu Polsat Boxing Night uda się w końcu doprowadzić do długo wyczekiwanej walki z Ewą Brodnicką (8-0, 2 KO).

- Na walkę z nią jestem chętna od dwóch lat. Początkowo Ewa nie zgadzała się na tę konfrontację, ale gdy pojawiła się szansa zaboksowania na zeszłorocznej gali PBN, to zmieniła zdanie. Oczywiście ostatecznie do pojedynku kobiet na tamtej imprezie nie doszło. W tym roku ma być inaczej. Uważam, że nasze zestawienie byłoby bardzo ciekawym pojedynkiem dla kibiców, gdyż jesteśmy na podobnym etapie kariery. Ewa na pewno ma trochę większe doświadczenie jeśli chodzi o boks olimpijski, gdyż ja przed przejściem na zawodowstwo na trzy lata porzuciłam boks na rzecz rugby - powiedziała popularna "Tygrysica".

- W boskie zawodowym stoczyłyśmy dwie pierwsze walki na tych samych galach, później nasze drogi się rozeszły, gdyż każda z nas podpisała kontrakt z innym promotorem. Początki zawodowej drogi były bardzo trudne. Tak naprawdę żadna grupa promotorska nie chciała inwestować w kobiety. Polskie pięściarki były jedynie wysyłane za granicę, by tam nabijać rekordy lokalnym faworytkom. Dzięki naszej determinacji w tej chwili zawodniczki przychodzą na gotowe i nie muszą już przekonywać promotorów do inwestowania w kobiety, a efektem jest pierwsza w historii walka żeńska na Polsat Boxing Night. Mówi się też o występie na tej gali Saszy Sidorenko. Wiem, że boksuje ona praktycznie całe swoje życie, ale na ringu zawodowym póki co jest osobą początkującą. Ma dopiero jedną potyczkę, w dodatku w niej nie zachwyciła - kontynuowała podopieczna Fiodora Łapina.

- Nigdy nie ceniłam sportowych umiejętności Brodnickiej. Przyjmuje dużo ciosów, a ja mam czym uderzyć. Konfrontacja z nią nie należałaby do najtrudniejszych. Ona nie potrafi dominować w ringu. Dostaje zawodniczki, które z innymi przegrywają przed czasem i męczy się z nimi do końcowego gongu. Nigdy nie powaliła nikogo na deski, a żadna z jej rywalek nie traktuje boksu poważnie. Kiedy w końcu zmierzy się z prawdziwą profesjonalistką, która tak jak ona poświęca się w stu procentach pięściarstwu, to źle się to dla niej skończy - mówi stanowczo Piątkowska.

- Na dzień dzisiejszy Ewa przegrywa ze mną przed czasem, a z Sidorenko na punkty, chyba że znowu sędziowie sprezentują jej zwycięstwo. W mediach często pojawiają się informacje o naszej rzekomej niechęci do siebie, ale wszystko to jest mocno przesadzone. Nie zapraszamy się na kawę, ale gdy spotkamy się gdzieś przypadkowo, zamieniamy parę zdań. Oczywiście konkurujemy ze sobą, natomiast prawda jest taka, że pomagamy sobie nawzajem. Każdy sukces sportowy lub medialny polskiej pięściarki pomaga pozostałym zawodniczkom. W przypadku walki z Brodnicką będę myślała tylko o aspektach sportowych - dodała "Tygrysica".